Dawno, dawno temu, nad czarnym jeziorem w środku lasu, diabeł pokochał czarownicę i oddał jej swoje serce Przynajmniej tak brzmi jedna z wersji tej opowieści, którą snują bohaterowie Gdzie śpiewają diabły Magdaleny Kubasiewicz.
Czasami to diabeł z opowieści kusił biedną młodą dziewczynę, a czasami to, czarownica o oczach niewiniątka, uwodziła go swoim szalonym tańcem. Czasami on pozwalał się złapać, chociaż na chwilę, a czasami to ona naiwnie wchodziła w szeroko rozstawione jak sidła ramiona. Czasami on sam z miłości oddawał jej serce, a czasami to ona wycinała je, by na zawsze pozostał u jej boku. Tylko jezioro to samo, Diable, czarne, głębokie. I miłość ta sama dzika i nieujarzmiona, niepokojąca i okrutna, zawieszona między prawdą a legendą.
Ewa, siostra bliźniaczka Piotra, wiele lat temu zaginęła bez śladu. Śledztwo utknęło w martwym punkcie, a losy dziewczyny pozostały nieznane. Piotr jednak nie poddaje się, szuka Ewy kiedy tyko może, a trop prowadzi go wreszcie do małego, sennego miasteczka o nazwie Azyl. Tam wpada w pułapkę kłamstw i sekretów, których nikt nie chce zdradzić. W sidła wielu opowieści, zawieszonych pomiędzy prawdą a zmyśleniem, baśniowych urojeń o diable i czarownicy. O jeziorze i klątwie. O miłości i nienawiści. Azyl to miejsce pełne tajemnic i milczących ludzi, którzy znają odpowiedzi.
W pomieszanym, pogmatwanym labiryncie uliczek Azylu słowa mają zdradziecką moc. Przepadają w nich bohaterowie, przepada w nich czytelnik. Krąży po tym zdziwaczałym miasteczku jak z horroru, będąc przekonanym, że prawda w końcu wyjdzie na jaw, ale po drodze gdzieś gubi kawałki samego siebie, traci kontakt z tym co pewne i namacalne. Pozostają opowieści. Legenda o czarownicy i diable. Niby taka sama, ale zawsze inna, w zależności od tego, kto ją opowiada. Historia miłości i zdrady, uzależnienia i magii, niesamowitości oraz śmierci. To taka baśń ja ta o domku na kurzej nóżce nigdy nie wiadomo, czy nie okaże się prawdziwa, czy spomiędzy drzew nie wyjrzy nagle roztańczona dziewczyna, a muzykę sączyć będzie jej do ucha młodzieniec o lodowatych oczach.
Magdalena Kubasiewicz stworzyła współczesną baśń na miarę naszych czasów. To prawie kryminał, historia zbrodni, ukryta między słowami. Do końca nie wiadomo, co jest prawdziwe, a co jest urojeniem, ale pewne kwestie fakty i prawdy pozostają stałe i niezmienne. Gdzie śpiewają diabły to opowieść, w której mamy zaginionych i tropiących, miłość i śmierć, zdradę i odkupienie, ale wszystko to zawoalowane za senną, mroczną poświatą miasteczka rodem z najczarniejszych snów. Ta atmosfera sączy się jak trucizna, omamia umysł, usypia czujność. Magdalena Kubasiewicz jawi się jako wytrawna gawędziarka, która bawi się słowami i wciąga w głębiny swojej historii. Piękna to i rzadka umiejętność, by tak sprowadzać czytelnika na manowce.
Czytajcie!
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Uroboros. <3
**Zapraszam na film i na konkurs!
Ooo, widzi mi się takie magiczne gawędziarstwo!
Spodoba Ci się! 🙂