Tajemnicza dziewczyna spragniona zemsty i naiwny mężczyzna, który wierzy, że może nią manipulować poznajcie kim jest Dziewczyna zwana Jane Doe Victorii Helen Stone.
Jane to taka zwyczajna, niewyróżniająca się niczym dziewczyna, która od kilku dni pracuje w firmie ubezpieczeniowej. Uśmiechnięta, uprzejma, uległa ot, biurowa szara myszka, która od razu wpada w oko jednemu z menedżerów. Steven Hepsworth uwielbia właśnie takie kobiety, którymi może łatwo manipulować, a które nie będą zanadto się buntować. Tylko Steven nie ma pojęcia, że Jane nie jest tym, kim wydaje się być. Nigdy nie wpadłby też na to, czego jego mała poczciwa Jane pragnie. A ona myśli tylko o jednym o zemście.
„Lubię dowiadywać się, w jaki sposób działają życia innych ludzi , chociaż ich nie rozumiem. „
Przed czytelnikiem opowieść o kobiecie o dwóch twarzach lub twarzach wielu, bo możemy podejrzewać, że Jane ma potencjał, by odgrywać kogo tylko chce. Posiada środki, wykształcenie, przed nikim nie musi się tłumaczyć i to właśnie dlatego jest taka niebezpieczna. Oczywiście najważniejszą rolę w powieści odgrywa motyw zemsty, a to jest jeden z tych motywów, który nigdy nie nudzi się ani czytelnikom, ani pisarzom, bo nigdy nie wiadomo jak daleko w przeszłość nas doprowadzi, jakie karty odkryje i jak to wszystko się skończy. A Victoria Helen Stone ukryła niejednego asa w rękawie.
Dziewczynę zwaną Jane Doe pochłania się za jednym zamachem, z zadowoleniem i uśmiechem na twarzy. W końcu nie sposób nie kibicować tej młodej kobiecie o socjopatycznych skłonnościach, która mści się w ten wyszukany, mroczny sposób. To porywająca bohaterka, która przypomina kamuflującego się drapieżnika, który powoli osacza swoją ofiarę. Udaje kogoś kim nie jest, przyciąga do siebie, by zaatakować znienacka i zniszczyć. Victoria Helen Stone stworzyła lekki, niezobowiązujący thriller, który pozwoli na chwilę ucieczki od rzeczywistości to kwintesencja wciągającej opowieści dla fanów gatunku.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona. <3
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Lubię książki, które da się „pochłonąć”, jak piszesz, za jednym zamachem. 🙂
To idealny wybór! 🙂