Przed czytelnikiem kontynuacja „Nie odpisuj” tajemniczego autora Marcela Mossa, thrillera, na który czekał cały Internet – „Nie patrz”.
Ewa to psychoterapeutka z problemami. Sama walczy z depresją, z uzależnieniem alkoholowym i z sekretem, który drąży jej serce. O mrocznej tajemnicy wie ona i jeszcze jedna osoba. Koszmar sprzed lat powraca, gdy do Ewy odzywa się jej dawna pacjenta Martyna. Ta niezrównoważona psychicznie kobieta raz jeszcze stawia ultimatum i szantażem przekonuje Ewę, by podjęła się próby rozwikłania pewnej kryminalnej zagadki. Jak wkrótce się okazuje, wszystkie wątki prowadzą do przeszłości.
W „Nie odpisuj” Marcel Moss zaskoczył czytelników wyborem bolesnego, jednak często przemilczanego tematu, jakim jest przemoc domowa wobec mężczyzn. W „Nie patrz” ten motyw powraca i tym razem staje się bazą, wokół której zbudowana jest cała opowieść. Marcel Moss nie boi się stawiać swoich bohaterów w sytuacjach skrajnych, nieludzkich niemal, oscylujących na granicy bestialstwa. Obnaża zwyrodniałe fantazje i chore pragnienia, które potrafią obudzić się nawet pośród bliskich sobie ludzi. Pokazuje, że sekret nigdy do końca nie jest sekretem, a człowiek nigdy nie jest bezpieczny, nawet pośród tych, którym ufa, których kocha.
„Nie patrz” trzyma poziom pierwszego tomu serii, chociaż tym razem Moss uciekł z wirtualnego świata i wkroczył na bardziej znajome, wydeptane ścieżki dreszczowców. Wciąż jednak dobrze wie, jak tworzyć opowieść doskonale dopasowaną do naszych schizofrenicznych, pogmatwanych czasów i jak wyprowadzić czytelnika z równowagi. Bo jedno pozostaje pewne – tego, co napotkamy w „Nie patrz” nie spodziewamy się nawet przez chwilę. I gdybyśmy mogli powstrzymać się, to z pewnością zamknęlibyśmy oczy.
Czekam na ciąg dalszy!
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.
**Zapraszam na film i na KONKURS!