„Kto chce ich śmierci?” Cara Hunter – recenzja

Opowieść o zbrodni, o tajemnicach, o bolesnej przeszłości – „Kto chce ich śmierci?” Cary Hunter.

W ekskluzywnej dzielnicy Oxfordu płonie jedna z największych rezydencji. W pożarze zginął mały chłopczyk, a jego starszy braciszek walczy o życie w szpitalu. A gdzie podziali się ich rodzice? Czy to przypadek czy ktoś podpalił ten dom?  Tragiczną zagadką zajmuje się detektyw Adam Fowley, który sam zmaga się z osobistymi problemami. Wkrótce okaże się, że to nie był przypadkowy pożar, ale zbrodnia popełniona z premedytacją. A morderca pozostaje na wolności…

przeł. Joanna Grabarek

Przed czytelnikiem historia udręczonej rodziny, wielkiej rozpaczy i zagadki, które prowadzi w przeszłość, do sekretów, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Przynajmniej nie w tej postaci, w której wyszły na jaw. „Kto chce ich śmierci” zaczyna się od prawdziwego uderzenia, by potem niespiesznie sączyć fabułę, nie do końca podbijając napięcie z początku tej historii. Można zauważyć, że Cara Hunter dopasowała całą fabułę d pierwszej druzgoczącej sceny, dodając kolejne zwroty akcji i zaskoczenia. Całość jest dobra, trzyma poziom, ale jednak nie porywająca – zabrakło tego efektu niesamowitości, tego napięcia, które tak cenię w dreszczowcach psychologicznych.  Być może gdybym ja znała bliżej tę serię, to bardziej wniknęłabym w wykreowany przez Carę Hunter świat? Kto wie?

Mimo wszystko, „Kto chce ich śmierci” zapewni czytelnikom spragnionym wrażeń kilka pysznie zaczytanych godzin – kto wie, może akurat Cara Hunter wciągnie go do swojego świata?

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: