„Łąka umarłych” Marcin Pilis – recenzja

Opowieść o nawracającej historii, o zbrodni i o karze, która trwa i trwać będzie przez wieki – „Łąka umarłych” Marcina Pilisa.

POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI

Wielkie Lipy, rok 1996. Były niemiecki żołnierz Karol Strauch wybiera się w ostatnią podróż do Polski, by tam zmierzyć się z przeszłością i szukać przebaczenia.

Wielkie Lipy, rok 1970. Andrzej Hołotyński, syn dawnego astronoma, przybywa do miasteczka, by poznać miejsce, które tak pokochał przed laty jego ojciec. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jego przybycie obudzi dawne demony i zmusi mieszkańców, by chronili swoich sekretów za wszelką cenę.

Wielkie Lipy, rok 1942. Do miasteczka wkraczają Niemcy i nic już nigdy nie będzie takie jak przedtem.

Zagadka Wielkich Lip połączy przeszłość i przyszłość, obnaży tajemnice, które na zawsze miały zostać pogrzebane.

O ZBRODNI I KARZE

Marcin Pilis nie owija w bawełnę – „Łąka umarłych” to powieść doszczętnie niepokojąca, rozpaczliwa, pełna panoszącego się zła pod każdą, nawet niewinną postacią. Zło rozgościło się w Wielkich Lipach przed laty i krąży między ludźmi, zmuszając ich do największych okropności, największych niegodziwości, największych możliwych bezeceństw. To historia niepojętej zbrodni wojennej, nieodgadnionego okrucieństwa, które w powieści czytelnik może obserwować niemal pod mikroskopem, przez lupę małej społeczności. Społeczności, która żyje z piętnem owej zbrodni, skazana na największą możliwą karę. Wielkie Lipy ukazane jak pod kopułą – zjawiskowa okolica, lasy, kotlina, a w niecce wymierające miasteczko, trawione widmem przeszłości.

O NATURZE CZŁOWIEKA

Marcin Pilis ukazuje człowieka w całej swojej niechlubnej okazałości, którego prawdziwa natura wybrzmiewa w chwilach największej próby. W Wielkich Lipach jedynie nieliczni byli skłonni do poświęceń, do aktów czystego dobra, większość natomiast porwała gorączka równie czystego zła, zbiorowej histerii i pustych emocji rozjuszonego tłumu.

„Łąka umarłych” pozbawiona jest bibułki pocieszenia, wyzbyta tanich emocjonalnych chwytów – to lektura wypełniona okropieństwem, diabelnie bolesna, ukazująca rozpędzoną spiralę zła, która pochłania i odbiera rozum. Przebłyski dobra, miłości i oddania to potrzebny kontrast, który przebija się i dopełnia tej historii.

Przed czytelnikiem trudna, często nieprzyjemna opowieść o próbie odkupienia win, szaleństwie wojny i karze, od której nie ma ucieczki. Ale także małych jasnych obłokach miłości, które krążą nawet w największym mroku.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem LIRA.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: