Bezsenne Środy: „Magiczne piórko Gwendy” Richard Chizmar – recenzja PATRONACKA

Pewna wyjątkowa dziewczynka z Castle Rock, tajemniczy nieznajomy jegomość w meloniku i jego pudełko pełne możliwości… Ich dzieje opisali przed kilku laty Stephen King i Richard Chizmar w „Pudełku z guzikami Gwendy”, a teraz Gwendy powraca w kontynuacji – „Magiczne piórko Gwendy”.

PUDEŁKO GWENDY POWRACA

„Uważaj, o czym marzysz, bo to pudełko słyszy twoje myśli.”

Gwendy Peterson dorosła i osiągnęła sukces w każdej wybranej przez siebie dziedzinie. Dostała się nawet do kongresu! I chociaż czasami powraca w koszmarach i wspomnieniach do przeszłości, to o pudełku i tajemniczym jegomościu w meloniku nie myśli prawie wcale. Prawie. Gwendy była pewna bowiem, że już nigdy nie zobaczy pudełka, ale pewnego dnia ten niepokojący przedmiot pojawia się jak gdyby nigdy nic w jej własnym biurku. Pudełko ma kilka guzików, do tego dźwignie i szufladki. Pudełko to prezent, to niezwykły dar, to wielka odpowiedzialność. Pudełko to także narzędzie, by móc odmienić los swój i innych. Gwendy ma wybór. I wybiera powrócić tam, gdzie wszystko się zaczęło – do rodzinnego Castle Rock.

NIGDY NIE WIADOMO

„Życie jest dziwne, myśli (…) Pełne niespodzianek – i nie wszystkie są dobre.”

Zacznijmy od tego, co najbardziej rzuca się w oczy – Richard Chizmar napisał kontynuację losów Gwendy sam, bez Stephena Kinga, który swoją nieobecność tłumaczy w przedmowie. Jednak, osamotniony Chizmar nie tylko nie zaniechał pisania, ba, stworzył najlepszą kontynuację z możliwych. „Magiczne piórko Gwendy” jest po prostu w sam raz. Ani za długie, ani za krótkie. Ani za mroczne, ani za banalne. Lagom, jak mówią w Szwecji, czyli w sam raz.

Historia Gwendy kontynuuje się – teraz dziewczynka sprzed lat już dorosła, wciąż jednak podatna jest na kuszące wpływy tajemniczego pudełka. Być może nawet bardziej niż przed laty. W końcu dorosłe życie pełne jest wyzwań i odpowiedzialności, nie tylko za siebie, ale także za swoich bliskich, za tych, którzy bezgranicznie jej ufają. A Gwendy ma się o co i o kogo martwić. Jej partner przebywa na terenach objętych działaniami wojennymi. Jej mama walczy z ciężką chorobą. A w jej rodzinnym mieście, ktoś uprowadza nastolatki. Pudełko z guzikami pojawia się w momencie przełomowym, gdy nic nie jest pewne, a wszystko dopiero może się wydarzyć i okazać. Podoba mi się, że u Richarda Chizmara pudełko osnuwa mgłą nie tylko oczy samej Gwendy, ale także oczy samego czytelnika. Niektórych spraw nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć do samego końca, niektóre odpowiedzi dostaniemy dopiero w finale, a pewnych tajemnic nigdy nie zdołamy rozwikłać, a przynajmniej nie na tym etapie. Wiemy tylko tyle, że kto korzysta z pudełka, ten zapłaci jakąś cenę. Jaką? Nigdy nie wiadomo!

Co ważne, także dla czytelników samego Stephena Kinga, Richard Chizmar zachował pierwotny charakter historii Gwendy. Powraca do przyczajonego pośród lasów wybrzeża Maine Castle Rock, legendarnego miasteczka kingowego uniwersum, miejsca, w którym przytrafiają się rzeczy niesamowite i niewytłumaczalne. Mieszkańcy Castle Rock sami są podejrzliwi – to przecież tam zaatakował szeryfa opętany wściekłą gorączką bernardyn Cujo, to tam wykluwa się wciąż od nowa kolejna ciemność, która otula to miasto od początku jego istnienia. Teraz to ciemność w postaci drapieżnika, który poluje na dorastające dziewczęta, a którego może powstrzymać tylko ktoś tak wyjątkowy jak Gwendy właśnie.

„Pudełko z guzikami Gwendy” traktowałam jako przystawkę i miałam rację – „Magiczne piórko Gwendy” to znakomita kontynuacja, wciągająca historia, w której wszystko jest na swoim miejscu. I chociaż miłośnicy strachów i potworności będą musieli przymrużyć nieco wzrok, by wyczuć przyczajoną tajemnicę, to myślę, że sama intryga zainteresuje ich na tyle, by z satysfakcją odłożyć książkę i poczekać na finał historii Gwendy, który zakończą znów w duecie Stephen King i Richard Chizmar już niebawem.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem ALBATROS.

Dodaj komentarz: