„Ten dziwny wiek” Kiley Reid – recenzja

Dynamiczna, na wskroś współczesna, iskrząca ironią powieść o tych dobrych intencjach, którymi piekło jest wybrukowane. Nieodkładalna! Debiutancki, głośny „Ten dziwny wiek” Kiley Reid.

EMIRA I ALIX

Emira ma dwadzieścia pięć lat i znajduje się trochę na rozdrożu. Zastanawiając się nad przyszłością, pośród życiowych niepewności, podejmuje się pracy opiekunki dla kilkuletniej, rezolutnej dziewczynki. Jej mama, Alix, to bogata blogerka motywacyjna, która prowadzi swój pełen sukcesów biznes, oddając opiekę nad córką Emirze, która lepiej rozumie się z dzieckiem. Pewnej nocy, dochodzi do nieprzyjemnego incydentu – w miejscowym supermarkecie, w prestiżowej białej dzielnicy, czarnoskóra Emira zostaje oskarżona o kradzież dziecka, którym się opiekuje. I chociaż sytuacja szybko się klaruje, to jej konsekwencje wywołają cały ciąg niefortunnych zdarzeń zarówno dla Emiry, jak i dla Alix.

WSPÓŁCZESNA I DYNAMICZNA

„Ten dziwny wiek” to opowieść o dobrych intencjach, o dobrych chęciach, którymi piekło jest przecież wybrukowane. W swoim debiucie Kiley Reid podjęła się bardzo ciekawego tematu, który nawet Stanach Zjednoczonych pozostaje często wciąż na marginesach dyskusji, a mianowicie zawoalowany rasizm. Rasizm, który ukrywa się pod przykrywką tolerancji, rasizm nie do końca świadomy, który stał się jednak częścią amerykańskiej współczesnej rzeczywistości. „Ten dziwny wiek” to historia o ludziach uprzywilejowanych, którzy próbują naprawiać świat trochę na pół gwizdka, nie biorąc pod uwagę konsekwencji swoich słów czy działań. A może nie do końca je rozumiejąc?

Reid z wyczuciem wbija szpile jedna po drugiej, wykorzystując cały arsenał ironii i czarnego humoru. Robi to zwinnie i sprawnie, nie zatrzymując się na długo przy zagadnieniach, bez wnikania w niuanse, ale płynnie przechodząc do kolejnych. Jak to w życiu – nie ma czasu na przemyślenia i długie przemowy, świat kręci się dalej, przywilej młodości. Jednym się ten zabieg spodoba, inni będą żałować, że nie zatrzymali się na dłużej. Warto jednak podkreślić, że niektóre scenki rodzajowe wywołują w czytelniku poczucie niewygody, nie pozostawiają obojętnymi, pewnie dlatego, że są do bólu życiowe, opisane z szczerością kogoś, kto mógł je przeżyć i to nie jeden raz. W szerszym kontekście, Kiley Reid przypomina nam wszystkim, że to co mówimy, to jak się zachowujemy, to, jak reagujemy na sytuacje, nawet te najbardziej prozaiczne – ma znaczenie. Ni mniej, ni więcej.

„Ten dziwny wiek” to proza współczesna, młoda i dynamiczna. Reid przyciąga naszą uwagę, od razu zmusza do myślenia, stawia niewygodne pytania, ale robi to w taki sposób, że nie potrafimy oderwać oczu od lektury. W tej prozie nie wybrzmiewa gniew, ale nie znajdziemy tu również biernej rezygnacji. Całość jest lekka i przystępna, doskonała słodko-gorzka powieść społeczno-obyczajowa, z jednej strony na wskroś amerykańska, z drugiej – uniwersalna w pewnym wymiarze. Czuję, że o Kiley Reid jeszcze będzie głośno.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.

Dodaj komentarz: