Trylogia „Miecz i kwiaty” Marcin Mortka – recenzja

bombla_mieczkwiaty

Wyprawy krzyżowe naznaczyły średniowieczną historię Europy. Zdobycie Jerozolimy przez muzułmańskich władców wzburzyło krew chrześcijańskiego świata, zjednoczyło wiecznie walczące mocarstwa i państewka, których misją stało się wyzwolenie Ziemi Świętej. Na gorące piaski pustyni, za morze, do obcych krain ruszyli znudzeni mrokiem zamczysk rycerze, ruszyli napędzani gniewem i żądzą Templariusze, ruszyli spragnieni nowych ziem władcy pomniejszych prowincji i królowie spragnieni nowych wyzwań. Misja? Odebranie Jerozolimy z rąk innowierców, propagowanie chrześcijaństwa i ekspansja idei zachodu na wschodzie. Siedem oficjalnych krucjat w imię wiary, czyli dwieście lat męczarni, setki tysięcy trupów po obu stronach barykady i nowy świat, który po części trwa do dziś.

Ten fascynujący, niesamowity okres historyczny zainspirował Marcina Mortkę do napisania epickiej trylogii z krzyżowcami w tle, czyli „Miecza i kwiatów”.

Kiedy w 1187 roku niedoświadczony, naiwny Gaston Baideaux przybywa do Tyru w granicach Outremer, nie spodziewa się, że na miejscu zamiast ziemi „prawdziwie” świętej, ujrzy krainę jawiącą się niczym kolorowy, barwny tygiel kulturowo-religijny, wypełniony gawiedzią tak szczelnie, że aż pęka w szwach. Młody rycerz pragnie odbyć pokutę, pokonać wewnętrznego diabła i demony przeszłości, a w zamian zostaje wciągnięty w wir szalonych intryg, bitew i wewnętrznych rozgrywek politycznych pomiędzy Templariuszami, Szpitalnikami, królami, baronami i ich pięknymi kobietami. Nic tutaj nie jest takie, jak można by się spodziewać, a Ziemia Święta pogrążona w chaosie zrzesza najpotężniejszych, najmożniejszych i najsilniejszych władców wschodniego i zachodniego świata. Trzecią Wyprawę Krzyżową czas rozpocząć.

„Tylko w pieśniach trubadurów Outremer to dzielne państwo szlachetnych, pobożnych rycerzy, których miecze oplatają kwiaty na znak łaski pańskiej i którzy poszukiwania Graala przerywają tylko po to, by znów pognębić Saracenów. W rzeczywistości każdy dba tu o swój tyłek, odwaga uważana jest za szaleństwo, a szlachetność za naiwniactwo bądź głupotę.”

Wyprawy krzyżowe widziane oczami bohaterów Marcina Mortki to czas naznaczony już traumami przyszłości, żalem i frustracją kolejnych wieków. To z jednej strony czas niesamowitych, niemal przygodowych, legendarnych, baśniowych opowieści o ludziach, którzy istnieli naprawdę, a których żywoty zapisały się na kartach historii – Saladyna, Baliana z Ibelinu, Ryszarda Lwie Serce czy Hasana ibn Sabbaha zwanego Starcem z Gór i wielu wielu innych rycerzy, krzyżowców, Templariuszy, Szpitalników, królów, baronów, księżniczek… Tutaj nawet jeden życiorys wystarczyłby na zapisanie grubaśnych ksiąg przygodami, o których nie sposób nie myśleć inaczej niż w kategoriach filmowych. Z drugiej jednak strony, to czas wielkich poświęceń, chaosu, zagubienia istoty wiary, o którą w końcu toczono te wielkie bitwy w prażącym słońcu pustyni. Ten tragizm i poczucie bezsensu pochodzi co prawda już z przyszłości, ale idealnie pasuje do atmosfery wydarzeń opisanych w „Mieczu i kwiatach”, kiedy niechlubne „Deus vult!” Templariuszy, czyli „Bóg tak chciał” miesza się w piachu z saraceńskim „Inshallah!”, ale boskości nie widać już na horyzoncie, tylko ludzką chciwość.

okladkowy262

Trylogia „Miecz i kwiaty” to niesamowita, epicka, fascynująca przygoda na Ziemi Świętej czasów Trzeciej Wyprawy Krzyżowej. Marcin Mortka tak odmalowuje realia epoki, że czytelnik zanurza się w świat Outremer, w ten upał, kapiące złoto, w zapachy przypraw, potu, hipnotyzujących kadzideł. Iskry rozgrzanego metalu mieczy, zbroi i krzyży wszechmocnych armii mieszają się z delikatnym powiewem z pustyni, z tajemniczymi uśmiechami i zalotnymi spojrzeniami oczu pociągniętymi kajalem. Ten klimat niepojętego bogactwa, wielobarwnego przepychu, szalonej niemal wiary przenika czytelnika na wskroś i wciąga tak, że nim zdążymy zauważyć jest już po wszystkich, a Jerozolima dumnie stoi i czeka na nowych zdobywców.

O.

FABUŁA:

  • Kiedy w 1187 roku niedoświadczony, naiwny Gaston Baideaux przybywa do Tyru w granicach Outremer, nie spodziewa się, że na miejscu zamiast ziemi „prawdziwie” świętej, ujrzy krainę jawiącą się niczym kolorowy, barwny tygiel kulturowo-religijny, wypełniony gawiedzią tak szczelnie, że aż pęka w szwach. Owładnięty potrzebą pokuty trafia od razu w wir szalonych intryg i już wkrótce przekonuje się, że ziemia święta wcale taka święta nie jest. Czy niedoświadczony Gaston odnajdzie tu swoje przeznaczenie i pokona demony przeszłości?

TEMATYKA:

  • Wyprawy krzyżowe, krucjaty, III Wyprawa Krzyżowa, Jerozolima, Templariusze, krzyżowcy, rycerze, Balian z Ibelinu, Ryszard Lwie Serce, Starzec z Gór.

DLA KOGO?

  • Dla miłośników wspaniałych, epickich powieści przygodowych, opartych o prawdziwe wydarzenia historyczne, jak „Trzej muszkieterowie”.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Uroboros i Grupą Wydawniczą Foksal. <3

podziekowanienewuroboros

**Zapraszam na filmik i na KONKURS! 

Komentarze do: “Trylogia „Miecz i kwiaty” Marcin Mortka – recenzja

  1. Kasia napisał(a):

    MUSZĘ koniecznie tę książkę przeczytać 0.0 Uwielbiam historię i wszelkie powieści z nią związane, więc na pewno się nie zawiodę. Szkoda tylko, że nie wiedziałam wcześniej, o czym dokładnie jest ta powieść, bo niedawno widziałam ją za połowę ceny na jakiejś promocji i niestety nie skorzystałam z okazji :/

  2. bukowakraina napisał(a):

    Kolejna książka do przeczytania 🙂 Tylko nie wiem kiedy znajdę na to czas – może zdradzisz mi swój przepis na taką ilość przeczytanych książek?:)

  3. MalitaKrólowa napisał(a):

    „Dla miłośników wspaniałych, epickich powieści przygodowych” – JA JA JA! Nic jeszcze nie czytała Marcina Mortki, ale widzę, że należy nadrobić. Oj trzeba 🙂

Leave a Reply to KasiaCancel reply