„Do trzech razy śmierć” Alek Rogoziński – recenzja

bombla_dotrzechrazy

Świat literatury wydaje się należeć do wyższej kulturalnej klasy. Myśląc o zjeździe pisarzy od razu nasuwa się wizja salonów jak u Agathy Christie, gdzie ubrani w smokingi, eleganccy panowie, pykają fajki, snują swoje wyrafinowane fabuły, a towarzyszą im przystojne, pięknie ubrane panie, które obserwują z zaciekawieniem otoczenie, kreując swoje magiczne światy. Bez swady, bez zadziorności, niemal arystokratycznie, przy kieliszkach szampana, wytrawnych serach i homarach na tacy. Nie ma tu miejsca na przekleństwa, na zachowania, które nie przystoją, na cały ten szlam codzienności, a broń Cię Panie Boże na zbrodnię, na morderstwo, na śmierć! Ale czy aby na pewno?

Tajemnice literackiego światka okazały się być wdzięcznym tematem najnowszego kryminału pisarza zwanego Księciem Kryminalnej Komedii, czyli Alka Rogozińskiego i jego powieści Do trzech razy śmierć, która rozpoczyna cykl Róża Krull Na Tropie.

Róża Krull, poczytna autorka powieści kryminalnych, zostaje zaproszona na zjazd pisarek do podkrakowskiego dworku. Wyrusza dość niechętnie, świadoma, że na miejscu spotka wszystkie podobne jej diwy polskiej literatury, z którymi łączy ją nie tylko pisarski fach. Jej niepokój pogłębia się, gdy już pierwszego wieczoru ginie jedna z koleżanek, a na dokładkę ktoś ewidentnie inspiruje się zbrodniami z jej powieści. Dlatego też postanawia na własną rękę rozpocząć śledztwo. A to dopiero pierwszy trup

okladkowy292

Do trzech razy śmierć należy do tych uroczych i zabawnych kryminałów, które zamiast na przysłowiowego trupa stawiają na humor i dobrą zabawę. Pytanie kto zabił? prowokuje serię zaskakujących perypetii, przypadkowych zdarzeń, dialogów, które stanowią serce tej opowieści. O samej zbrodni łatwo tutaj zapomnieć dzięki całej galerii nie lada charakterów, którzy spierają się, przekomarzają, wspominają dawne dzieje, a wreszcie wpadają na siebie, by jak szalone satelity odbić się i lecieć dalej, ku kolejnym nieuniknionym zderzeniom. Krew, ciało, morderstwo wyzute są w tej historii ze zbędnego okrucieństwa, nawet z samej idei przemocy. Pozostają swoiście teatralne, zaaranżowane, prawie czyste, byle nie naruszyć tej delikatnej granicy pomiędzy tym co jest tu czysto kryminalne, męskie, brutalne a subtelne i kobiece, pomimo swojej nieodwracalności.

Pierwszy tom nowej serii Alka Rogozińskiego zapowiada kolejne nadciągające komediowe wątki, kontynuację lekkiej lektury, w której stawia się na bezpretensjonalny humor i kryminalną zagadkę bez zbędnej gmatwaniny. Ta proza przypomina klasyczne opowiastki z trupem w tle, niczym serialowe odcinki krótkie, zwięzłe, proste, ale niezwykle satysfakcjonujące. Ta swobodna forma pozwala cieszyć się lekturą, bez męczliwego główkowania, bez moralizowania. Do trzech razy śmierć to kryminalna zabawa z babskim pazurem i już nie mogę się doczekać na jaki trop z literaturą w tle natrafi następnym razem Róża Krull.

KRYMINALNE TAK dla: zabójczego światka literatury, Kiki Luny, która do końca grała swoją rolę, oraz humoru, którym ocieka ta książka. Specjalne wyróżnienie dla pomocnych blogerek.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA Mroczna Strona. <3

podziekowanienewfiliamroczna

Komentarze do: “„Do trzech razy śmierć” Alek Rogoziński – recenzja

  1. Roksana napisał(a):

    Książki autorstwa Alka Rogozińskiego kuszą mnie od dłuższego czasu, Po Twojej recenzji wiem, że muszę poznać jego twórczość. I to jak najszybiej. Wspaniałości 🙂 <3

Dodaj komentarz: