To NIE jest książka dla dzieci: „Nazywam się Cukinia” Gilles Paris – recenzja

Czasami jest tak, że marzenia o byciu rodzicem skonfrontowane zostają z bezlitosną rzeczywistością i po narodzinach dziecka nic nie jest takie jak powinno być. Jednak już pojawił się nowy, mały człowiek, na dobre i na złe, na kolejne lata w dostatku i w biedzie. To powinno być bezwarunkowe uczucie, odpowiedź na ufność, na bezbronność, która nie zna jeszcze zła. Tego zaufania nie można zawieść, bo kiedy rodzic zawiedzie, dziecko zostaje zupełnie samo. Samo ze swoimi problemami, ze swoimi skomplikowanymi uczuciami, samo w obliczu niezrozumiałych dla niego wyzwań. Kiedy rodzic zawiedzie, dziecko próbuje żyć dalej nie obwiniając siebie, ale wyrzuty sumienia pojawiają się mimo wszystko. Niewinna miłość próbuje tłumaczyć każdą wyrządzoną krzywdę, każdy odebrany siłą dzień beztroski. Kiedy rodzic zawiedzie, nie ma nikogo, kto przytuli wieczorną porą, kto otrze łzy rozpaczy. Jak wytłumaczyć, że to dorosły ponosi winę? Że to on zawiódł, nie dziecko?

O dzieciakach pozostawionych samym sobie, o tęsknocie i bezbronności opowiada poruszająca powieść wcale nie dla dzieci Nazywam się Cukinia nagradzanego francuskiego pisarza Gillesa Paris.

Odkąd byłem zupełnie mały, chciałem zabić niebo, z powodu mojej mamy, która często mi powtarzała:

Widzisz, to wszystko tam, w górze, przypomina nam, że my tu, na ziemi, jesteśmy niczym.

Dziewięcioletni Ikar, który woli mówić o sobie Cukinia, traci oboje rodziców. Najpierw odchodzi ojciec, który u boku jakiejś gęsi układa sobie nowe życie. Potem z życia chłopca znika mama. Schronienie odnajduje w sierocińcu Pani Papineau, w którym przebywają podobnie jak on skrzywdzone przez los dzieciaki. Nie tylko jego zawiedli rodzice, nie tylko on w sierocińcu odnalazł nowy dom. To tam zrozumie, że jeszcze zaświeci dla niego słońce.

Rodzice mogą się bić ze sobą albo przywiązywać nas do kaloryfera, albo siedzieć w więzieniu, albo pić czy coś jeszcze gorszego, ale jeśli jesteśmy u siebie i to są nasi rodzice, to i tak zawsze będzie nam lepiej niż w Fontaines.

Gilles Paris nie owija w bawełnę dzieciaki z sierocińca to ofiary skrajnego braku odpowiedzialności dorosłych. Ich głupoty, zwyrodnialstwa, nieprzygotowania do roli rodzica. Przyjaciele Cukinii byli bici do nieprzytomności, gwałceni, molestowani, czy ot, zostawiani jak niepotrzebny bagaż. Byli świadkami brutalnej przemocy, aresztowań, pijaństwa, narkotycznych odlotów, morderstw Teraz moczą się w łóżka, zjadają swoje baby z nosa, histerycznie reagują na nawet najmniejsze dolegliwości, zamykają się w sobie, ssą kciuki, szukając wsparcia. Ale nawet wtedy, kiedy ktoś ich krzywdził, to oni myśleli, że tak powinno być i nie potrafili tęsknić za innym życiem. A w sierocińcu tęsknota rodzi się z braku poczucia stabilizacji. Dzieciaki wierzą, że kiedyś wrócą do domów, że ktoś po nich przyjdzie, zabierze, bo przecież kto zostawia swoje dziecko na łasce obcych ludzi?

Mamy nie są dla nas.

Czytając Nazywam się Cukinia sam czytelnik czuje się bezbronny wobec okrucieństwa świata dorosłych. Niby jesteśmy pasywnymi obserwatorami, a mimo to, pojawia się potrzeba, by przebić się przez warstwę fikcji literackiej, by pomóc. Gilles Paris unika sentymentalizmów, unika niepotrzebnego babrania się w uczuciach, a mimo to gra na emocjach prostotą dziecięcego przekazu. Można próbować relatywizować, można próbować tłumaczyć dorosłych, którzy zawiedli, ale historia Cukinii pokazuje przede wszystkim, że te pozostawione samym sobie sieroty to są tylko dzieci, które nie miały szansy stanąć w swojej obronie. A ich bezmiar nieszczęścia zwykłego, codziennego, naznaczonego traumami to klęska rodzicielstwa.

TO NIE JEST KSIĄŻKA DLA DZIECI, ale o dzieciach i dziecięcych krzywdach.

O.

FABUŁA:

  • Mały Cukinia trafia do sierocińca, by tam poznać inne opuszczone przez dorosłych dzieci i ich poruszające historie.

TEMATYKA:

  • Odpowiedzialność, rodzicielstwo, dorosłość, bezbronność, okrucieństwo, przemoc, domy dziecka.

DLA KOGO?

  • Dla dorosłych, którzy pragną poznać smutny świat widziany oczami zdradzonego dziecka.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki. <3

**Na podstawie powieści powstał nagradzany wielokrotnie film Nazywam się Cukinia.

***Zapraszam na kanał na filmik i na ROZDANIE!

Komentarze do: “To NIE jest książka dla dzieci: „Nazywam się Cukinia” Gilles Paris – recenzja

  1. Jola napisał(a):

    Intrygujący tytuł, który zachęcił mnie niemalże od razu, a dodatkowo Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła – muszę koniecznie sprawdzić co ma mi do powiedzenia Cukinia. Gdyby tydzień miał trzy dni więcej… rozmarzyłam się 😉

Dodaj komentarz: