„Lab Girl” Hope Jahren – recenzja

Kobieta naukowiec to brzmi dumnie. Musi brzmieć, prawda? Tytuł, który daje respekt środowiska, przyjaciół badaczy, wszystkich tych, którzy dążą do tego, by ich kariera poszła w kierunku pasji, robiła na innych wrażenie. Niestety bycie kobietą naukowcem to wciąż pozycja rodzynka branży, swojego rodzaju anomalia od wewnątrz i kuriozum z zewnątrz. Można posiadać własne laboratoria, można poświęcać cały swój czas podglądając próbki pod mikroskopem, można prowadzić badania, prowadzić eksperymenty, pisać naukowe prace, a i tak płeć potrafi determinować opinie, przyciągać stereotypy. Naukowy światek to ściśle męskie środowisko, a by uzyskać w nim pozycję jako kobieta, trzeba przejść długą drogę i wiele mil do celu.

O własną ścieżkę życia w naukowym świecie jarzeniówek, mikroskopów i ukochanych roślin długie lata walczyła geobiolog Hope Jahren, której autobiografia Lab Girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości z miejsca stała się bestsellerem, by zgarnąć nawet tytuły książki roku 2016 za oceanem.

Hope Jahren od dziecka dorastała pośród laboratoryjnych stołów w pracowni ojca. To był jej azyl, to był jej plac zabaw, to było jej niedoścignione dziecięce marzenie pewnego dnia ubrać kitel i eksperymentować pośród niekończących się próbówek. Hope obserwuje świat wokół siebie, bacznie przygląda się otaczającemu ją światu roślin, botanicznej magii, jaka zachodzi nawet w najmniejszych szczelinkach każdego dnia. Ziemia, korzenie, listki, łodyżki, nasionka To była jej miłość, wielka pasja, wszystko to, czym pragnęła się zająć w przyszłości. I tak ciężką pracą została kobietą naukowcem, dla której botanika była życiem, a laboratorium prawdziwym domem. Poznajemy jej wzloty i tragiczne upadki, chwile największego szczęścia i największej rozpaczy. Jahren nie unika trudnych tematów, przekracza swoje tabu i otwarcie pisze o tym, co boli ją najbardziej.

Dzieje swojego życia i dorastania wypełnia ciekawostkami, anegdotkami, fascynującymi faktami z życia otaczających nas roślin. Snuje opowiastki o drzewach, o systemach korzeniowych, o pierwszych listkach, o nasionkach, które czekają, o symbiozie między światem ludzi i przyrody. Wszystko się łączy, wszystko ma swój sens, nic nie jest przypadkowe. Człowiek ma tylko jedną szansę i musi ją wykorzystać najlepiej jak potrafi, dając z siebie najwięcej ile się da, pokonując przeciwności losu, walcząc o swoje miejsce na świecie.

Lab Girl, czyli opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości to niebanalna, prawdziwa historia miłości, przyjaźni i pasji do natury, do ciężkiej pracy, do walki o samą siebie. Wciągająca autobiografia kobiety, która nie poddała się presji, podążała za swoimi marzeniami i osiągnęła to, na czym tak bardzo jej zależało. Lab Girl to także wstęp do fascynującego świata botaniki, do tajemniczego świata roślin, niby zwyczajnych, oklepanych, bo mijanych każdego dnia, a mimo to tak cudownie tajemniczych, jakby wokół nas istniała zupełnie odrębna kraina. To wyjątkowa historia miejscami zabawna, miejscami zmuszająca do refleksji, miejscami wzruszająca i do bólu prawdziwa.

Autobiografia Hope Jahren to lekka, krucha i delikatna lektura, jak świeżo wykluta roślinka. Do zapamiętania i inspirowania się.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiece. <3

**Zapraszam na filmik!

Komentarz do: “„Lab Girl” Hope Jahren – recenzja

Dodaj komentarz: