Rodzinna tragedia sprzed lat to zaledwie początek walki o prawdę w familijnym thrillerze Kathryn Croft Nie pozwól mu odejść.
Minęły trzy lata od śmierci Ethana. Chłopak utonął w rzece wraz ze swoim kolegą, nie było świadków, nie było śledztwa. Ot, tragiczny wypadek. Zoe, jej mąż i starszy syn wciąż nie mogą się pozbierać. Rodzina rozpada się, ledwo ze sobą rozmawia, próbuje zachować pozory, ale coś nie jest tak jak powinno. Brak, którego nic nie zastąpi. Niepokój pogłębia się, gdy pewnego dnia, ni stąd ni zowąd, Zoe otrzymuje anonimową wiadomość, jakoby wypadek jej syna wcale nie był przypadkowy. Co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy nad rzeką?
Kathryn Croft z miejsca rzuca czytelnika na głęboką wodę. Fabuła Nie pozwól mu odejść meandruje, kluczy, zakręca, a po drodze, tak jak na tej zdradzieckiej rzece, wyjdą na jaw sprawy, na które żadna rodzina nie może być przygotowana. Autorce udało się stworzyć przygnębiającą atmosferę suspensu i matczynej obsesji, w której pogrąża się kobieta gotowa zrobić wszystko, by poznać prawdę. Nawet jeśli ta prawda złamie jej serce. Nawet jeśli nikt nie będzie chciał stanąć u jej boku. Nawet jeśli tylko jej będzie zależało na tym, by odkryć ostatnie sceny z życia swojego młodszego syna.
Nie pozwól mu odejść to niepokojąca historia rodzinnych tajemnic, kłamstw, które prowadzą donikąd, oszustw i sekretów, które nigdy nie miały wyjść na światło dzienne. Opowieść o żałobie, która nigdy się nie kończy, a wszystko to zebrane w rozpędzony nurt dreszczowca rodzinnego, w którym czytelnik przepada bez reszty. Kathryn Croft ma wprawę w takich właśnie fabułach, które wciągając w swoje wiry i rzucają na fale. Podobnie jak w jej poprzednich powieściach, jak chociażby Nie ufaj nikomu, spoglądamy na wydarzenia z kilku różnych perspektyw, co buduje ciekawe napięcie, fascynujące rozłożenie sił, bo żadna z nich nie jest do końca wiarygodna, nikomu nie można ufać. To psychologiczna zagrywka, w którą czujemy się emocjonalnie zaangażowani, w której każda scena jest pieczołowicie dopracowana i wyreżyserowana z pisarską precyzją, a niepewne zakończenie sprawia, że jeszcze chwilę po lekturze nie można złapać tchu.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem BURDA. <3
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Jak zawsze kusisz. 🙂 A tak na uboczu, to jakby wszystkie rodziny miały tyle tajemnic ile mają rodziny w literaturze to strach byłoby na jakieś rodzinne spotkania jeździć. 😀
Ja bym się wcale nie zdziwiła, gdyby to była w jakiś sposób prawda! :O