„Anathema” Piotr Podgórski – recenzja

Zaskakująca, przewrotna, tajemnicza… Czasami czytelnik natrafia na powieść, które okazuje się być czymś zupełnie innym, niż moglibyśmy się spodziewać. Tak jak „Anathema” Piotra Podgórskiego.

Wczesne dzieciństwo Marka wydaje się być niekończącą się gehenną. Rodzice pogrążeni w chorobie alkoholowej znęcają się nad niekochanym dzieckiem, które z dnia na dzień coraz głębiej zanurza się w odmętach swojej wyobraźni. Po rodzinnej tragedii, Marek trafia prosto w objęcia ukochanej babci i wydaje się, że niefortunny los odwróci się wreszcie od niego. Nic bardziej mylnego. Coś trafia na jego trop i trzyma się go blisko. I chociaż Marek świadomy jest tej tajemniczej obecności, żyje dalej, w jakiś sposób naznaczony. Dorasta, spełnia swoje marzenia za oceanem, ale kiedy sukces jest już blisko – koszmar powraca, a klątwa ożywa na nowo…

Czy Markowi uda się pokonać demony przeszłości?

Tytułowa anatema oznacza z języka greckiego klątwę, wykluczenie ze społeczności. W znaczeniu religijnym oznacza wykluczenie ze wspólnoty Kościoła. A takie wykluczenie, taka klątwa równoznaczna jest z ogromną samotnością. Z lękami, ze strachem, z doświadczeniami, które każdy człowiek nią naznaczony musi przeżyć sam. I samotnie musi je także pokonać. O tym właśnie opowiada powieść Piotra Podgórskiego. O koszmarze dzieciństwa pełnego alkoholu i przemocy, o walce z przeszłością i o wybaczeniu. Bo tylko przebaczenie pozwala wyzwolić się z koszmaru.

Jeśli na Waszej czytelniczej drodze natraficie na „Anathemę”, to nie wahajcie się ani chwili. Przed Wami opowieść tajemnicza, mroczna, miejscami bardzo smutna, sięgająca do sedna całego bólu, ale gwarantuję, że zrobi na Was wrażenie.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem WasPos.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Komentarze do: “„Anathema” Piotr Podgórski – recenzja

  1. M. Kreft napisał(a):

    Więcej tych książek niż mam czasu, a ty zawsze tak ładnie namówisz na kolejną…. diablico. 😀

Dodaj komentarz: