Lata 90. w Polsce, czas przełomu, czas korupcji, czas mafii i jedno z największych porwań w polskiej historii, a wszystko to w opartym o prawdziwe wydarzenia kryminale Aleksandra Sowy „Czas Wagi”.
Ta historia wydarzyła się naprawdę. W 1997 roku w Warszawie grupa zamaskowanych sprawców porwała spod popularnego klubu córkę polskiego milionera. Dziewczyna była przetrzymywana w nieludzkich warunkach, gwałcona, torturowana… Zrozpaczony ojciec wynajmuje detektywów, płaci okup, ale córka wciąż nie wraca. Zaczyna się walka z czasem, walka o życie i walka o sprawiedliwość, bo sprawa porwania sięga wyżej, niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać.
W „Czasie Wagi” powraca znany z „Gwiazd Oriona” szeregowy Emil Stompor, dzisiaj już policjant warszawskiej komendy. To trochę dziki, nieokiełznany policjant z wyjątkową intuicją, który ma to nieszczęście – jak to w służbach mundurowych – walczy o los uciśnionych, ale jego działania muszą jednocześnie zmieścić się w wytycznych jego przełożonych. A to wcale nie jest taka prosta sprawa, bo te dwa warunki często się wykluczają, a Emil staje przed dramatycznymi wyborami, które nie tylko decydują o jego karierze, ale też o samym śledztwie. Do tego lata 90. w Polsce, czyli bolesny dla wielu byłych milicjantów i urzędników PRL czas wciąż przewalających się przemian ustrojowych, korupcji na wszystkich szczeblach władzy i krwawych, mafijnych porachunków.
Aleksander Sowa ma prawdziwy talent, bo jak nikt potrafi oddać ten mroczny, brutalny i niezwykle realistyczny klimat polskiej przeszłości. Jego opowieści przywodzą na myśl „Psy” w reżyserii Pasikowskiego – ożywają obmierzłe korytarze, duszący dym papierosowy, stek przekleństw i surowa, bezlitosna rzeczywistość policyjna, która nie wybacza błędów.
„Czas Wagi”, podobnie jak „Gwiazdy Oriona”, to porządny, pełnokrwisty kryminał pióra policjanta z krwi i kości, który wciąż pozostaje w służbie czynnej. A to nie lada smakołyk dla miłośników porywającej i diabelnie realistycznej fikcji literackiej.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem LIRA.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Saga o Lipowie Kasi Puzyńskiej jest super:)
To prawda – na razie za mną tylko „Motylek”, ale będę nadrabiać. 🙂