„Odmęt” Jacek Łukawski – recenzja PATRONACKA

Polscy twórcy kryminałów nie przestają mnie zaskakiwać, a kolejne pojawiające się wyjątkowe nazwiska w tym gatunku, tylko utwierdzają w przekonaniu, że co jak co, ale Polska kryminałem stoi. Pozwólcie porwać się w „Odmęt” Jackowi Łukawskiemu!

Damian Wolczuk wierzy, że wszystko co mu się przytrafia ma jakiś cel, a jego życie zmierzało właśnie do tego konkretnego punktu. W jednym tylko dniu zdradziła go żona, stracił pracę, przegrał proces o zniesławienie, a to dopiero początek nieszczęsnych wypadków. Damian wyjeżdża z myślą, by zacząć wszystko od nowa, ale jeszcze tego samego wieczoru, w drodze do nowego życia w Krakowie ma wypadek samochodowy. Trafia do pobliskiego miasteczka Chęciny, za mury miejscowego klasztoru, by przekonać się, że takie małe miasteczka również kryją swoje brudne tajemnice. W Chęcinach grasuje morderca, giną kolejne osoby, Damian zostaje wplątany w całą sprawę, więc sam postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Co odkryje w odmętach chęcińskich sekretów?

Wielbiciele kryminałów dobrze znają ten nieco ograny już motyw: małe miasteczko, a w owym miasteczku niewielka społeczność, w której każdy skrywa swoje brudy blisko, bliziutko. A jednak Jacek Łukawski bardzo sprawnie gra na tych klasycznych wątkach, wykorzystuje popularne klisze, ale robi to na własnych zasadach i w taki sposób, że czytelnik nawet nie zauważa, kiedy zostaje wyprowadzony na manowce. To niełatwa sztuka, by w kryminalnej opowieści jeszcze czymś czytelnika obeznanego z gatunkiem zaskoczyć, a jednak „Odmęt” serwuje sporo niespodziewanych momentów, łącznie z finałem, który stanowi prawdziwą wisienkę na torcie. Satysfakcja z lektury gwarantowana!

„Odmęt” to bezwzględna, nastrojowa opowieść, nad którą unosi się mroczna mgła, mgła, której nie zrozumiemy w pełni, o ile nie dotrwały do samego końca. Idealny kryminał na lato? Zdecydowanie!

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: