„Córka fałszerza” Joanna Jax – recenzja trylogii

Republika Weimarska, powstanie III Rzeszy, młodzi ludzie, którzy próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości… Joanna Jax jest mistrzynią wciągających opowieści historycznych i znów porywa serce czytelnika w swojej trylogii „Córka fałszerza”.

CÓRKA FAŁSZERZA

Republika Weimarska powoli chyli się ku upadkowi. Króluje dekadencja, rozpusta, na ulicach chaos i niezadowolenie. W tych trudnych czasach grupa młodych ludzi próbuje dorosnąć i odnaleźć swoje miejsce. Tytułowa córka fałszerza – Judith – młoda Żydówka, która niebezpiecznego fachu uczy się od wybitnego ojca. Pochodzący z nizin społecznych Max Geyer, który od najmłodszych lat fascynuje się okultyzmem i mitologią. Wreszcie, Rudolf Dorst – chłopak, któremu marzy się kariera policjanta, stróża prawa, który kiedyś stanie na czele nowego porządku. Każdy niby z innej, a jednak tej samej niemieckiej rzeczywistości, która na ich oczach przekształca się, podążając za głosem tego, który dopiero nadchodzi i odmieni losy całego świata.

KAWAŁ WIELKIEJ HISTORII

W opowieściach Joanny Jax najbardziej cenię umiejętność wplatania wielkiej historii w życie zwykłych ludzi. Autorka potrafi zadbać o najmniejsze detale związane z wybranym okresem, z konkretną epoką. W „Córce fałszerza” już na początku pojawia się wzmianka o okultyzmie, protesty na ulicach, wizyta w nocnym klubie. W tle jakaś plotka o pewnym Bawarczyku, społeczne niezadowolenie, wykluczenie… W ten sposób  przed oczami czytelnika z całą mocą rodzi się Republika Weimarska u swego schyłku. Joanna Jax tworzy bardzo plastyczne, obrazowe scenki rodzajowe, jak urywki z prawdziwych wspomnień, uchwycone momenty jak na zdjęciu. Rzeczywistość jej młodych bohaterów przekształca się, przeistacza, a z pozorów normalności rodzi się najpierw złość, wściekłość, a potem czyste zło. Autorka stawia ich przed skomplikowanymi wyborami, wystawia na próby, udowadniając, że łatwiej w życiu o różne odcienie szarości niż czerń i biel.

LICZY SIĘ DETAL

Najpiękniejsze w tej serii jednak są opisy świata wielkiej wszytki, samych dzieł oraz technik malarskich, jakimi posługują się zarówno tytułowy fałszerz, jak i jego córka. Joanna Jax potrafi przyciągnąć nawet opisem krakelury, czyli charakterystycznych spękań, jakie pojawiają się na obrazach. Nikt nie potrafi robić tego tak, jak robi to właśnie ona.

Z trylogią „Córka fałszerza” można spędzić kilka wspaniałych wieczorów, przenieść się w tamten burzliwy, chaotyczny czas, zajrzeć pod podszewkę wielkiej historii i równie wielkiej sztuki. Wzruszyć się, przerazić, wstrzymać oddech… i całe szczęście, że trylogia od razu w całości pojawiła się w księgarniach, bo trudno byłoby wyczekać po pierwszym tomie. Tylko na jeden chaps!

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Videograf.

**Zapraszam na film i na KONKURS.

Dodaj komentarz: