Moi Drodzy,
Zimowa pora to czas zaczytania, więc niech tradycji stanie się zadość – przed Wami moje propozycje lektur, które idealnie sprawdzą się właśnie zimą!
Za oknem prószy śnieg, chłód zatrzymuje nas w domach, a długie ciemne wieczory aż proszą się o pyszne i sycące opowieści. Taka zimowa książkowa powinna być nieco obfitsza, troszkę tłustsza, bardziej kaloryczna od tej wiosennej czy letniej. Musi być też dobrze doprawiona, czyli stylowa i wielowątkowa.
Opowieść zimowa musi nas po prostu rozleniwić, utuczyć, rozbestwić, czyli rozpieścić tak, jak tylko dobre historie potrafią! Zadziałać jak kocyk, jak czekolada, jak ogień w kominku – otulić nas i wciągnąć bez reszty.
Wybrałam dla Was 10 takich opowieści – niezwykłych, porywających i pięknych. Zachwycą Was, ja to po prostu wiem.
KSIĄŻKI NA ZIMĘ 2020/21
„Kobieta ze szkła” Caroline Lea
XVII wiek, bezwzględne lodowe połacie Islandii i młoda kobieta, która gotowa jest na wszystko, by ratować swoich najbliższych w przejmującej opowieści z baśniową poświatą. Odnajdziemy tu melancholię, tęsknotę za ciepłem i zrozumieniem, ale przede wszystkim tętniącą cichym ogniem niczym wulkan Hekla siłę, której nic nie zdoła powstrzymać, gdy przyjdzie jej czas. RECENZJA
„Czarodziejska Góra” Thomas Mann
W sanatorium Berghof, wysoko w górach Szwajcarii czas płynie inaczej, wolniej, leniwiej… Gdy Hans Castorp przybył tam na krótką wizytę w odwiedziny do kurującego się kuzyna nie sądził, że jego pobyt przedłuży się… o siedem lat. Siedem lat wypełnionych nie tylko rutyną dnia codziennego ośrodka na górze, ale przede wszystkim rozmowami, które doprowadzą do przemiany duchowej i emocjonalnej bohatera. Ta powieść z biegiem lat nabrała jedynie głębszego sensu. Pełna symboli, metafor i zawieszonej w czasie atmosfery, której nie da się zapomnieć zahipnotyzuje samego czytelnika. RECENZJA
„Siedem sióstr” Lucinda Riley
Niezwykła kobieca saga o siedmiu siostrach, których imiona pochodzą od mitycznych Plejad. Ekscentryczny milioner o tajemniczej przeszłości adoptuje dziewczynki z całego świata, by najpierw wychować je we wszystkich możliwych bogactwach, a po swojej śmierci dopiero otworzyć im drogę do ich własnej historii. Czyta się z zapartym tchem – to powieści wzruszające, słodko-gorzkie, ukazujące bardzo prawdziwe, często bardzo niesprawiedliwe oblicze naszego świata. Na siódmą siostrę wciąż czekamy. RECENZJA
„Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell
Epicki konflikt Wojny Secesyjnej tworzy niezrównane tło dla opowieści o miłosnym trójkącie pomiędzy południową belle Scarlett O’Harą a Rhettem Butlerem i Ashleyem Wilkesem. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn uwikłanych w jej grę, z której tylko ona może wyjść zwycięsko. To historia pełnej pasji, złości i zazdrości kobiety, która jest zdolna zrobić wszystko by przetrwać. Wspaniała proza z klasycznym rozmachem.
„Zdarzyło się nad Jeziorem Mystic” Kristin Hannah
Kristin Hannah dobrze wie, jak poruszyć najczulsze struny w naszych sercach. Przed czytelnikiem historia zdrady, rozstania i powrotu do domu. Także poszukiwania istoty samej siebie po latach poświęcania się dla innych. A w tle małe amerykańskie miasteczko i jego tajemnice. Wspaniała lektura! RECENZJA
„Była sobie rzeka” Diane Setterfield
Miłośnicy powieści w duchu Charlesa Dickensa – mam coś dla Was!
Zachwycająca opowieść o opowieściach, o snuciu historii, o mitach, o tajemnicy i wspomnieniach… W pewną zimową noc zaginęły trzy dziewczynki, odnalazła się tylko jedna z nich. Teraz staje się bohaterką życia okolicznych mieszkańców rzeki, którzy krążą wokół niej, którzy przekazują sobie jej dzieje z ust do ust. Coś pięknego, tajemniczego i napisanego w taki sposób, że aż zapiera dech! RECENZJA
„Łowczyni” Kate Quinn
Porywająca opowieść o wielkich zbrodniach, wielkiej zemście i konsekwencjach II Wojny Światowej. Nikt tak jak Kate Quinn nie łączy wojennych opowieści z kobiecym losem. Jej bohaterki, oparte o postacie historyczne, walczą z przeznaczeniem i zanurzają w wielkiej historii. Opowieść o „Łowczyni” jest poruszająca i przerażająca jednocześnie. Napisana w taki sposób, że w zasadzie czyta się sama. Jeszcze bardziej fascynująca od „Sieci Alice”, jeszcze bardziej wciągająca w wir zatrważającej opowieści o tajemnicach, zbrodniach i poświęcaniu życia dla sprawiedliwości. RECENZJA
„Niech stanie się światłość” Ken Follett
Miłośnicy twórczości Kenna Folleta wiedzą już, że to pozycja obowiązkowa, a kto słyszał o monumentalnym cyklu „Filary Ziemi” Kenna Folletta, a nie wie od czego zacząć przygodę z tym wyjątkowym autorem, temu polecam na początek „Niech stanie się światłość”, które stanowi swoiste preludium do fabularnych wydarzeń przedstawionych w serii o Kingsbridge i legendarnej katedrze i jest prequelem do całości. Nikt tak jak Ken Follett nie potrafi pisać o minionych stuleciach – tak przystępnym językiem wplatać losy zwykłych ludzi w dzieje wielkiej historii, tak barwnie opisywać ich codzienność, tak ciekawie snuć opowieści o dziwnych przypadkach ludzkiego żywota początków drugiego tysiąclecia naszej ery. A to jedynie początek. RECENZJA
„Kształt serca” Dolores Redondo
Porywający, tajemniczy dreszczowiec od hiszpańskiej twórczyni, która oczarowała czytelników baskijką trylogią Baztan. A tu morderca-wędrowiec przemierza kraj, by gonić tornada, huragany, trzęsienia ziemi i tam dręczyć ofiary. Nadchodzi huragan Katrina, napięcie sięga zenitu, a w tle rozgrzana Luizjana zanim jeszcze spustoszył ją kataklizm. Obraz nie do zapomnienia! RECENZJA
„Abominacja” Dan Simmons
Simmons zabiera czytelników prosto w niegościnne szczyty Himalajów, gdzie niejeden śmiałek utracił swoje życie. Mamy lata 20., pierwsze nieudane próby zdobycia Mount Everestu i tajemnicę, którą skrywa ta najwyższa góra świata. Przed Wami groza inna niż wszystkie. Groza niezdobytych szczytów. Groza największych wysokości. Groza, która trafi do serca wielu z Was. RECENZJA
A jaką książkę Wy byście polecili mi na zimowe zaczytanie?
Bo warto czytać.
O.
Czarodziejską Górę mam na czytniku i chyba się za nią zabiorę.
Jeśli jesteśmy przy Abominacji, to podejrzewam, że Terror przeczytałaś. A czy znasz może Drood Dana Simmonsa? Podobno świetnia, niestety, nie do dostania.
Miłego łikendu 🙂
Sama do „Czarodziejskiej Góry” zabierałam się od lat – niesamowicie aktualna lektura, ogromnie polecam! „Terror” jest NIESAMOWITY, natomiast „Drooda” nie czytałam jeszcze – mam na czytniku po angielsku i od lat czeka. 🙂 Wspaniałego zaczytania!
Ja bym proponowała trzecią część trylogii o Cromwellu „Lustro i światło” – prawie 1000 stron. A przedtem można sobie odświeżyć poprzednie dwie 😉