Powtarzam od lat – na drzewa, a na ścianę lasu w szczególności, najlepiej spogląda się z daleka albo podziwia na filmie przyrodniczym. Nigdy bowiem nie wiadomo, co czyha między drzewami, nigdy nie wiadomo, czy nie połknie nas… „Kuklany las” jak w onirycznej, baśniowej powieści Anny Musiałowicz.
W KUKLANYM LESIE
Stara kobieta leży w swej chatce i czeka na śmierć. Raz wspomina stare dzieje. Cyganów, dziewczynkę, konia… A innym razem śni sny zapomnienia. A wokół niej las, las, w którym można się zagubić, zniknąć, rozpłynąć. Jak mały Maciek, który wraca z wycieczki jakiś nieswój, dziwny, taki, że nawet jego mama nie do końca go rozpoznaje. Co napotkał między drzewami?
CZY STRASZY?
U Anny Musiałowicz groza zdaje się mglista, rozmyta, snująca się. „Kuklany las” niepokoi od pierwszych stron – w końcu to historia podmieńca, dziecka, które weszło do lasu, by wyjść, ale jakieś inne, dziwne, nieswoje. Jest w tym jakaś baśniowa nuta, na wzór mrocznej opowieści na dobranoc, historii zasłyszanej przed laty. Między drzewami można się zatracić, pozwolić się ponieść – kto cierpi na dendrofobię ten wie, że drzewa miewają oczy i nigdy nie wiadomo, gdzie poniesie leśny dukt.
„Kuklany las” to groza subtelna, piękna, niosąca za sobą matczyne lęki, rodzicielskie obawy. A jednocześnie opowieść, która rozwija się w najbardziej zaskakującą stronę, której nie można przewidzieć.
ONIRYCZNA GROZA
Boję się lasu, bez dwóch zdań, a Anna Musialowicz umiejętnie dorzuciła drew do mojego ognia strachu. Czytając po raz pierwszy „Kuklany las” czułam się jakbym słuchała tradycyjnej baśni, zawróciła w czasy Braci Grimm, przeżywając emocje jak przy pierwszej lekturze „Królowej śniegu” czy „Jasiu i Małgosi”. Anna Musiałowicz trafiła zarówno w lęki mojego wewnętrznego dziecka, ale też całkiem dorosłej kobiety, a to nie jest łatwa sztuka.
Czuję, że i Wy z niepokojącą przyjemnością zanurzycie się w „Kuklanym lesie”, pozwolicie się porwać, podmienić tylko na chwilę, by bezpiecznie powrócić do swoich bliskich po skończonej lekturze. Przed Wami piękna groza, baśniowa, oniryczna, taka, do której powrócę kiedyś z przyjemnością.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo lustro spogląda na mnie oczami podmieńca.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Stara Szkoła.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Fajnie napisane 🙂 dobrze się czyta.