Polscy czytelnicy doczekali się polskiej edycji wspaniałej powieści grozy, która rok temu została wyróżniona jako najlepszy horror wg użytkowników portalu Goodreads – „Mexican Gothic” Silvia Garcia-Moreno.
DLA PRZYPOMNIENIA:
Noemí Taboada to młoda kobieta z wyższych sfer, której dni mijają na koktajlach, flirtach i ogólnej beztrosce. Pewnego dnia jednak w jej ręce trafia niepokojący list od ukochanej kuzynki i Noemí wie, że musi rzucić wszystko, by ruszyć jej z pomocą. I tak trafia do posiadłości na meksykańskim odludziu zwanej Wysokim Dworem, do angielskiego azylu pewnego dziwnego rodu, którego częścią stała się kuzynka Noemí. Młoda kobieta konfrontuje się z niepokojącymi zasadami tej rodziny, z ich ukrytym stylem bycia, ze światem pogrążonym w mroku i milczeniu. Wkrótce zrozumie co spotkało jej kuzynkę i spróbuje uwolnić z tego przeklętego miejsca.
DLACZEGO WARTO PRZECZYTAĆ?
Czy „Mexican Gothic” faktycznie zasługuje na miano najlepszej powieści grozy roku? Poznajcie 5 powodów, dla których warto poznać ten tytuł i samodzielnie rozstrzygnąć ten spór.
1. Kobiecy pazur
Noemí jest młoda, jest dzika, jest nieujarzmiona, to z jej perspektywy obserwujemy rzeczywistość i zwiedzamy korytarze domu na wzgórzu. Domu, który gnije, rozkłada się, tym samym próbując odebrać młodej dziewczynie jej siłę i witalność. Co więcej, próbuje ją również ujarzmić, okiełznać, splątać swoimi niezrozumiałymi zasadami, cichą z początku przemocą, która czai się w ciemnościach korytarzy. Obserwujemy ten kontrast, obserwujemy ten przyczajony miazmatyczny mrok i z przyjemnością stajemy się również świadkami walki o duszę i niezależność młodej kobiety, która musi stawić mu czoła.
2. Niepokojąca zagadka
Zagadka Wysokiego Dworu to jedna z tych klasycznych zagadek, które przypominają mi tajemnice ukryte w „Opowieściach starego antykwariusza” M.R. Jamesa. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział, wszyscy milczą, tylko młodziutka bohaterka próbuje przebić się przez ścianę sekretów. Pytanie brzmi: czy ktoś jej uwierzy? Silvia Garcia-Moreno niczego nie obiecuje, bawi się wytrzymałością tak bohaterki, jak i czytelnika, a nawet, gdy już wszystko jest jasne, to wydźwięk wciąż odbija się piętnem na wszystkich. Trudno już dzisiaj zaskoczyć czy zadziwić współczesnego czytelnika, a jednak Moreno to potrafi, poddając oczywistość w zwątpienie.
3. Klasyczne nawiązania
Silvia Garcia-Moreno nawiązuje do największych opowieści gatunku, sięgając przede wszystkim po klasykę opowieści gotyckiej i nie tylko. Znajdziemy tutaj elementy i atmosferę niczym z „Dziwnych losów Jane Eyre”, wymieszanych z „Zagładą domu Usherów” Edgara Allana Poe. Koktajl psychologicznych gierek jak w „Nawiedzonym Domu na Wzgórzu” Shirley Jackson i napięcia podskórnego jak w „Rebece” Daphne du Maurier. Ciekawość i buta bohaterki przypominają te z „Opactwa Northanger” Jane Austen, a dziwność i niedopowiedzenia te z „Całopalenia” Roberta Marasco. Wszystko tu jest, a nawet więcej, bo Moreno świadoma jest poczynionych nawiązań i gładko meandruje po klasyce horroru.
4. Subtelność
Groza u Moreno przyczaja się pośród ciemności, pośród poświaty ścian, szeptów, a nawet milczenia. To groza pulsująca, delikatna, subtelnie snująca się po korytarzach Wysokiego Dworu. To groza domysłów, wieloznaczności, tego, co kryje się między słowami czy gestami. Groza, która jest częścią miejsca, częścią mieszkańców, a która potrafi tworzyć iluzje, hipnotyzujące fatamorgany. To groza gotyku w najczystszej postaci, taka, której nie sposób nie docenić, tym bardziej, gdy czytelnik nie przepada za horrorowym „łubudubu” w tej agresywnej postaci.
5. Uniwersalny sznyt
Uważny czytelnik zauważy z pewnością, że w tym Meksykańskim Gotyku Meksyku jako takiego znajdziemy jak na lekarstwo. Zapomnijcie o La Lloronie, Chupacabrze czy chociażby swojskim Día de Muertos – nic z tych rzeczy u Silvii Garcii-Moreno nie znajdziecie. Akcja powieści mogłaby rozgrywać się tak w Meksyku, jak i w lasach Vermontu, w parkach Devonu czy górach Transylwanii, miejsce bowiem jako takie nie ma tutaj znaczenia. Wymiar Wysokiego Dworu pozostaje uniwersalny, ponadczasowy, odnoszący się do opowieści o duchach kanonu zachodniego, więc wszyscy, którzy wokół owego kanonu operują, odnajdą się w opowieści. Zrozumieją też poczynania odizolowanych od świata mieszkańców Wysokiego Dworu.
OSTATECZNY WERDYKT
Brakowało mi w grozie takich właśnie niepokojących, pulsujących, a jednocześnie subtelnych opowieści o nawiedzonych domach, z kobiecym twistem na dokładkę. Polscy czytelnicy nieczęsto mają szansę dostać do rąk horror pióra autorek zza oceanu, a szkoda, bo sporo jest tytułów i nazwisk do odkrycia. Opowieści, które proponują czytelnikom nieco odmienne spojrzenie, inne perspektywy i zaskakujące, odbiegające od znajomych tropów fabuły. Takie jak „Mexican Gothic” Silvii Garcii-Moreno, która staje się najlepszą powieścią grozy tego roku.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem MOVA.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Czy Mexican Gothic można w wielkobukowym bingo połączyć z „z podróżą w tle”? Ewentualnie do czego pasuje
Można, jak najbardziej. 🙂