„Kto zabił mamusię?” Małgorzata Starosta – recenzja PATRONACKA

Fantastyczna komedia kryminalna z genialną zagadką zbrodni i cegiełka w jednym! Część zysków ze sprzedaży tej cudnej komedii kryminalnej zostanie przekazana na rzecz fundacji humanitarnych wspierających Ukrainę – „Kto zabił mamusię?” Małgorzaty Starosty.

MAMUSIA NIE ŻYJE

Małgosia Starosta spędza sobie całkiem urokliwy wieczór u boku dorastającej, wygadanej córki i swojej uroczej teściowej, by wyczekiwany serialowy seans przerwał dzwonek do drzwi. A w drzwiach policjant, który oznajmia, że teściowa Małgosi nie żyje! Chwilę konstatacji przerywa przyznanie się do posiadania innej teściowej przed laty, teściowej z byłego małżeństwa. Ku zaskoczeniu wszystkich, była teściowa Małgoni (jak ją nazywała) została zamordowana, ale to nie wszystko. Zostawiła swojej byłej synowej wskazówki, które pozwolą rozwiązać zagadkę jej śmierci. I tak cała rodzina Starosty zostaje wplątana w śledztwo, które doprowadzi do zaskakujących konkluzji.

KTO ZABIŁ MAMUSIĘ?

Powstanie „Kto zabił mamusię?” nie było przypadkowe. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie Małgorzata Starosta postanowiła stworzyć opowieść, która pocieszy i pozwoli na moment uciec od rzeczywistości. Powieść pojawiała się w odcinkach, na profilu Facebookowym autorki, była na bieżąco pisana i tworzona wspólnie z czytelnikami. Teraz, na nowo zredagowana, uzupełniona, wykończona – pojawiła się jako cegiełka, z której część zysków zostanie przekazana na rzecz fundacji humanitarnych wspierających Ukrainę. To niezwykła inicjatywa i tym samym wyjątkowa opowieść, tym bardziej, że jedną z bohaterek jest… sama autorka (a raczej jej książkowe alter ego).

W „Kto zabił mamusię?” mamy do czynienia z całkiem realną, widowiskową, całkiem filmowo-serialową zagadką kryminalną, na miarę najmroczniejszych opowieści o zbrodniach. Ukryta za jakże charakterystycznym czarnym humorem Małgorzaty Starosty, za jej jakże wymuskaną, dopieszczoną do ostatniego słowa polszczyzną, wypływa spomiędzy żartów, gagów, licznych perypetii bohaterów. Ta historia jednak nie jest żartem, co to, to nie! To tajemnica przeszłości, to cały ciąg niefortunnych zdarzeń, to kłamstwa i wieloletnie zagrzebywanie rzeczywistości. Czytelnik zanurza się w tej historii, by pomiędzy chichotaniem, zaśmiewaniem się do łez, czuć całkiem realny dreszczyk niepokoju. Rozwiązanie zagadki jest diabelnie satysfakcjonujące i zaskakujące – objawia się opowieść o tej jednej nocy, która zmieniła wszystko.

W powieściach Małgosi dialogi aż iskrzą, buchają, rozrywają kolejne zdania, wywołując niekontrolowane rechotanie, czy tego chcemy czy nie. „Kto zabił mamusię?” nie stanowi tutaj wyjątku. To zdrowy śmiech, ten, który pozwala odetchnąć od problemów życia codziennego, odwraca uwagę, gdy tego najbardziej potrzebujemy. Starosta prowadzi intrygę pewną ręką, meandruje i tworzy domysły. Podrzuca mylne tropy, odwraca uwagę czytelnika. Robi to ze znanym sobie urokiem, dziką ironią i wprawą pisarki, która dobrze wie co pisze i dlaczego. Serwuje rozrywkę literacką na najwyższym poziomie, którą docenią wszyscy miłośnicy opowieści o zbrodniach z przymrużeniem oka. Komedia kryminalna zyskała dzięki niej głos jedyny w swoim rodzaju, głos, który chciałoby się słuchać (nie, CZYTAĆ) bez końca.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem VECTRA.

Dodaj komentarz: