„Ucieczka niedźwiedzicy” Joanna Bator – recenzja

Na książki Joanny Bator zawsze czekam z niecierpliwością! Przed Wami „Ucieczka niedźwiedzicy” – opowieść niezwykła.

POWIĄZANE HISTORIE

Ich wszystkich coś łączy. Więzy rodzinne, wspólne sekrety, bolesne wspomnienia. Wspólne cztery ściany, domy i osiedla. Traumy, zbrodnie i zawilgotniałe miejskie zakamarki. Każde z nich ma jednak swoją własną historię, swoją małą opowieść. Marianna postanowiła odejść. Matka Karolka wierzy, że jeszcze wszystko odmieni. Sylwia wspomina tatusia i pogmatwane dzieje swojej rodziny. Ewa szuka swojego zaginionego męża. Jest ich więcej. Jest też tajemniczy żółw, który mówi językami, są zgromadzone sromotniki w sercu lasku, jest Tom Bombadil i zamknięty od lat hotel Sudety, który ożywa nocą. Od osiedli pod Warszawą, przez wałbrzyskie tunele, po grecką bajeczną wyspę, która wcale bajek nie obiecuje. Oni wszyscy osobno i razem, niesieni wspólnym nurtem.

ESENCJA JOANNY BATOR

Zanurzyłam się w „Ucieczce niedźwiedzicy” z prawdziwym zachwytem. Tytułowa historia otwiera opowieść i od razu wprowadza nas w bazowy nastrój całości. To specyficzna lektura, miejscami melancholijna, miejscami tajemnicza. Joanna Bator pisze o śmierci, o umieraniu, o chorobach śmiertelnych i pożerających, takich, które odbierają pamięć i ciało. Pisze też o zagubionych sensach życia. O poszukiwaniach. O kobietach, które błądzą, szukają ścieżek, przemieszczają się i podróżują. O samotności, która najmocniej wybrzmiewa nie tylko w ciszy i ciemności, ale też (a może przede wszystkim) – w chaosie codzienności.

Motywem wspólnym jest tytułowa niedźwiedzica. A to całkiem dosłownie staje się zwierzęciem, które odzyskuje wolność, chociaż na chwilę. A to jest przezwiskiem z dzieciństwa. A to imieniem androida, który niesie przyjemność. Miś, misiek, misia, niedźwiedź, teddy, niedźwiedzica… Detal, wątek, który niby nic nie znaczy, a wszystko spina, uzupełnia znaczenia.

Jako miłośniczka prozy Joanny Bator, ktoś, kto wszystkie książki przeczytał, większość przemyśleń spisał, odkryłam z zaskoczeniem, że „Ucieczka niedźwiedzicy” to taka Joanna Bator w pigułce. To esencja jej wszystkich opowieści. Począwszy od motywów Wałbrzycha – tajemniczego, mrocznego, zbrodniczego. Ludzie, którzy gubią się i nie wracają. Ludzie, którzy znikają. Ludzie, których skrywa ciemność, jakaś niewyjaśniona zbrodnia, niedopowiedziany sekret. Tunele, piwnice, budynki, które ożywają własnym, martwym pozornie życiem. Miejskie legendy, czasami najmroczniejsze, dziwnie znajome. Nasuwają się wspomnienia z lektury „Ciemno, prawie noc”, z „Piaskowej Góry”, z „Chmurdalii”. Powraca też motyw podróży, ucieczki i poszukiwania jak w „Purezento” czy „Wyspie Łza”. Nie sposób nie wspomnieć też zwinnie przemyconej japońszczyzny. Fascynacja Japonią wybrzmiała nie tylko w życiu osobistym autorki, ale też we wspomnianych „Japońskim wachlarzu”, „Rekinie z parku Yoyogi czy „Purezento”. Motywy japońskie są porozrzucane do wyłapywania, malutkie detale, jak chociażby wspomnienie tsunami czy opowiadanie, które doskonale oddaje klimat roznieconych neonami tokijskich ulic. Światłocienie, cienie, pomroki… Całość zresztą przypomina mi minimalistyczne, czasami symboliczne, a jednak miejscami szalone, niezwykłe książki Haruki Murakamiego – pojawiają się w końcu elementy niesamowite, trochę wyobrażone, taki wyważony realizm magiczny, niepodrabialny w swojej prostocie.

Kto chciałby rozpocząć przygodę z twórczością tej wspaniałej rodzimej autorki – „Ucieczka niedźwiedzicy” to dobry początek, to świeży trop, który pokazuje cały zasięg twórczości Joanny Bator. Wprowadza czytelnika w tak charakterystyczne motywy, pokazuje ulubione wątki, zahacza o tematy, których rozwinięcie znajdziemy w poprzednich powieściach. Jednocześnie, jest to spójna opowieść – zaczyna się i kończy, postacie żyją swoim życiem, ale nie pozostają w zawieszeniu. Nie jest to ani powieść, ani opowiadania, ale opowieść, która w miłośnikach twórczości autorki obudzi wspomnienia minionych historii i sprawi, że będziemy chcieli powrócić do tych ulubionych. Ja powrócę na pewno, a „Ucieczkę niedźwiedzicy” stawiam już teraz obok najlepszych i najulubieńszych książek tego roku.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem ZNAK.

Dodaj komentarz: