„Zgubny wpływ” Mike Omer – recenzja

Niepokojący thriller kryminalny, który rozpoczyna nową serię z negocjatorką Abby Mullen w roli głównej – „Zgubny wpływ” Mike’a Omera.

„To była sekta. Sekty niekoniecznie muszą się wiązać z religią. I często nie robią nic nielegalnego. Sekcie potrzebni są tylko gorliwi wyznawcy skupieni na jednej sprawie. Czasami chodzi o przekonania religijne. Czasami o jakąś osobę. A czasami, owszem, może chodzić o dietę.

Niektóre sekty nie są szkodliwe. Najczęściej jednak mają destrukcyjny wpływ na swoich członków.”

W SZPONACH OPRAWCY

„Jako negocjatorka stawała twarzą w twarz z obłąkanymi, uzbrojonymi po zęby bandytami przetrzymującymi licznych zakładników, a wtedy jej słowa zawsze były przemyślane, obliczone na rozbrojenie sytuacji. A jednak gdy rozmawiała z facetem, który przez dwanaście lat był jej mężem, jej głos odruchowo wpadał w ton przypominający drapanie paznokciami po tablicy, a jedyne słowa jakie jej przychodziły do głowy, to przekleństwa.”

Abby Mullen jest negocjatorką nowojorskiej policji. Jest jedną z najlepszych w swoim fachu, z bogatym doświadczeniem i listą prawdziwych sukcesów. Wie, jak radzić sobie w sytuacjach podbramkowych, tego nauczyło ją życie. Taką lekcję wyniosła z dzieciństwa. Kiedy dzwoni do niej dawna znajoma, Abby wie, że przed nią wyzwanie. Po pierwsze Eden, to kobieta, z którą łączą ją lata spędzone w niebezpiecznej sekcie. Po drugie, ktoś porwał Eden synka, i wychodzi na to, że przeszłość i doświadczenia obu kobiet mają z tym coś wspólnego. Zaczyna się walka z czasem.

TO DOPIERO POCZĄTEK

„Jak wielu rodziców, Abby zrobiła pobieżne badania, kiedy jej córka zaczęła korzystać z mediów społecznościowych. Przekonała się, że Instagram i Facebook dosłownie robią sieczkę z mózgu. (…) Abby widywała, do jak koszmarnych rzeczy posuwają się narkomanii, byleby zdobyć kolejną działkę. (…) Ale im chodziło o crack albo heroinę. A nie o emotkę z serduszkiem.”

Jeśli to jest dopiero początek serii, to już boję się tego, co Mike Omer wymyślił w kolejnych tomach. Dwa kolejne bowiem już zostały wydane i z pewnością trafią niebawem również do polskich czytelników. Po pierwsze, Abby Mullen to postać nietuzinkowa, nawet jak na śledczą. Jak miłośnikom prozy gatunkowej wiadomo nie od dziś – kryminał lubi postacie naznaczone, poharatane, skąpane w swoim własnym wewnętrznym bólu i traumie. Abby ma to wszystko, ale ma coś jeszcze. Wspomnienie dzieciństwa, które spędziła w jednej z amerykańskich sekt. Dzieciństwa, które urwało się nagle i na zawsze zostawiło na niej skazę. Omer wypełnił jej przeszłość koszmarem, którego odbicia i refleksy powracają od czasu do czasu, który nigdy nie pozwala o sobie zapomnieć. Po drugie, Abby to negocjatorka. Ktoś, kto nie tylko zaangażowany jest w poszukiwanie ofiar, ale także musi wejść w bliski kontakt ze sprawcą. Musi zrozumieć jego motywację, by wykreować odpowiednią drogę wyjścia z kompleksowej, często rozpaczliwej sytuacji. „Zgubny wpływ” to dopiero początek tego, z czym zmierzy się bohaterka Omera, ale jest to początek na tyle niepokojący, że aż ciarki przechodzą na myśl o tym, co przyniesie jej przyszłość. Co jak co, ale pomysłowości autorki odmówić nie sposób.

W powieści powraca także nawracający w całej twórczości Omera motyw tytułowego zgubnego wpływu mediów społecznościowych i szerze pojętej technologii i sieci na społeczeństwo, szczególnie na młodych użytkowników. Autor ukazuje jednostki zdegenerowane i patologiczne, które korzystają z dostępu do wiedzy i do informacji. Ludzi, którzy potrafią wykorzystywać to do spełniania swoich własnych perwersyjnych pragnień. Ludzi, którzy patrząc spełniają jakąś swoją niedopowiedzianą, chorą potrzebę. Ludzi, którzy są drapieżnikami, a sieć i media społecznościowe są ich dżunglą i terytorium polowania. Brrr… Trudno nie poczuć tej nutki niepokoju, odkrywając kolejne karty całej sprawy.

Mike Omer ma talent do zbijania czytelnika z tropu. Pamiętam pierwszy tom Tajemnic Glenmore Park i sprawę mordercy, który wysyła zdjęcia swoim ofiarom – pierwsze sceny na długo wybiły mnie z rytmu i wciąż do mnie powracają do jakiś czas. Cykl z Abby Mullen znów pokazuje na co stać tego zdolnego autora. To kolejny thriller kryminalny spod jego pióra, który wywołuje prawdziwe dreszcze. Sprawa „Zgubnego wpływu” jest intrygująca, przyciąga uwagę, a charakterystyczna bohaterka sprawia, że chcemy kibicować jej do samego końca. I jesteśmy ciekawi, co wydarzy się dalej. Chociaż już teraz czuję, że dwa kolejne tomy trylogii nie obniżą wcale poprzeczki, a raczej podbiją ciśnienie czytelnikom. I o to przecież chodzi.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Dodaj komentarz: