3 horrory warte uwagi | Bezsenne Środy

W Bezsenną Środę trzy straszne książki: „Domy na dnie morza” Caitlin R. Kiernan, „Inwentaryzacja” Agnieszki Werachowskiej i „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku” Mariany Enriquez.

Domy na dnie morza” Caitlin R. Kiernan
zbiór opowiadań

Pośród dziesiątek opowieści tego, którego zwą ojcem weird fiction, czyli Samotnika z Providence czyli H.P. Lovecrafta jest jedno opowiadanie, do którego wracam zachłannie – „Widmo nad Innsmouth”. Historia odciętego od świata miasteczka nad brzegiem morza, jego dziwnych mieszkańców, klątwy kapitana Marsha i… groteskowych, człeko-rybich istot, które widuje się nocą na rafie. To musi być też ulubione opowiadanie Caitlin R. Kiernan, bo motyw Innsmouth i tego, co krąży po jego uliczkach i wychodzi z wody, a co zagraża człowieczeństwu w ogóle, przewija się przez wszystkie niemal opowiadania w tym zbiorze.

A jest z czego wybierać! To specjalny, wyselekcjonowany przez autorkę wybór ponad dwudziestu lovecraftiańskich opowieści pisanych przez lata, nawiązujących do mitologii Samotnika z Providence, oddające im hołd i kontynuujące tradycję. A Kiernan potrafi kontynuować! Już od pierwszych stron przenosi nas na skaliste wybrzeża, na pokręcone uliczki, w miejsca zapomniane, odosobnione, które noszą ślady istot sprzed eonów czasu. Jej bohaterami są naukowcy, paleontolodzy, archeolodzy – wszyscy uwikłani w jakiś sekret, niedopowiedzenie, odkrycie, które może odmienić wszystko. Ale też istoty spoza czasu, przestrzeni i miejsca, wyklęte, obnażone na jej stronach, niesamowite w swojej potworności.

Atmosfera jest dymna, mglista i mżysta – wydaje się, że w strugach deszczu coś przemyka, zerka, obserwuje. Całość sprowadzona do odcieni sepii, gnijących murów, wybrzeży pełnych wodorostów i ziemi, która się zapada. Trochę jak kadry z innej epoki, epoki Lovecrafta, jego czasu i tamtej przeszłości. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z prozą tak podobną i naśladującą, a jednocześnie tak osobistą i unikatową. Kiernan nadaje całości kobiecego pazura, naznacza często erotyzującą poświatą, tam widać duszę jej prozy.

Kiernan oplotła moje serce swoimi pisarskimi mackami i ja wiem, że będę czytać więcej, bo ta kobieta jest perłą dla wszystkich miłośników weird fiction.

Inwentaryzacja” Agnieszka Werachowska
powieść

Z naszego rodzimego podwórka horror w najlepszym tego słowa znaczeniu – z pomysłem i z mrugnięciem oka, a jednocześnie z motywem znanym, lubianym i takim, który sprawia, że po prostu bawimy się pysznie.

Rok właśnie dobiega końca, a pewna grupka pracowników ma przeprowadzić inwentaryzację w jednym z firmowych magazynów. To nowy zakup firmy, magazyn, który stał pusty od wielu lat z… jednym wyjątkiem. Kontener. Tajemniczy kontener, którego zawartość jest nieznana. I teraz owa grupka pracowników przekona się, co też skrywa jego wnętrze. Coś starego i dawnego budzi się do życia, by całkowicie wyprowadzić wszystkich z równowagi i odmienić przeznaczenie.

Werachowska operuje rozpoznawalnymi obrazami – a to demoniczny chichot, a to człekokształtna czarna masa, a to zniekształcone porozrzucane ciała… Odcięty od świata magazyn, tajemnicza skrzynia, nierozpoznana zawartość. Bohaterowie nieogarnięci i nieprzygotowani na zło, które nagle wzięło ich we władanie, w stuporze potworności, jaka ich opanowała. To wszystko po to, żeby czytelnik lepiej rozeznał się w sytuacji, rozsiadł wygodnie dał się ponieść.

Klimat współczesny, rodzimy, miejscami pulpowy – wyolbrzymiony i rozkosznie satysfakcjonujący. To jest po prostu horror. Taki jak powinien być.

Niebezpieczeństwa palenia w łóżku” Mariana Enriquez
zbiór opowiadań

Ta argentyńska pisarka, mistrzyni grozy drażniącej i okrutnej, lubi żonglować powracającymi w swojej twórczości motywami. Kto czytał zbiór „To, co utraciłyśmy w ogniu” ten być może pamięta te elementy. Dorastające dziewczyny ogarnięte obsesjami, ulice, które pożerają ludzi, rodziny, na których ciążą klątwy… Te wszystkie motywy znów tu są. Ale, pojawił się też nowy, silny wątek: zaginione dzieci. Dzieci ulicy, które zrobią wszystko, by przetrwać. Dzieci, których życie było pasmem niekończącej się przemocy. Dzieci wykorzystywane w najgorszy możliwy sposób.

U Enriquez nie ma litości – życie to niekończąca się makabreska, to taniec z duchami, to zemsta pogrążonego w moralnej ciemności świata. Tutaj dzieci rodzą się dorosłe z założenia. Tu kobiety muszą mieć się na baczności. Tu miasto może pochłaniać, pożerać, sprawić, że rozpłyniesz się we mgle.

Proza dosadna, odważna, nie cacka się z czytelnikiem. Potrafi zaburzyć rzeczywistość, wytrącić z równowagi, podrażnić zmysły. Porównywałam ją kiedyś do Roberto Bolaño (szkoda, że w Polsce jakoś przeminął) i to jest najlepsze możliwe porównanie.

Czytałam już dwa lata temu, z zachłannością, zanurzając w bolesnej rzeczywistości Enriquez, w orzeźwiającej świeżości jej prozy. Jest tak dobra, że szkoda sobie odmówić.

Bo warto czytać.

O.

Dodaj komentarz: