Horrory, które nie straszą | Bezsenne Środy

Bezsenna Środa, dzień horroru, dzień grozy na Wielkim Buku, dzień straszności wszelakich, a dzisiaj o horrorach, które nie straszą. Osiem wyjątkowych książek gatunku grozy, w których chodzi o coś innego niż strach.

Piknik pod Wiszącą Skałą” Joan Lindsay

Kultowa australijska powieść, która swojego czasu wywołała niemałe zamieszanie i do dzisiaj wielu wciąż wierzy, że wydarzenia opisane w książce miały miejsce naprawdę. Sprostowanie: nie miały.

Rok 1900, australijski busz, upalne lato. Uczennice z prywatnej pensji wybierają się na wyczekiwany piknik, piknik pod Wiszącą Skałą. Po posiłku trzy dziewczynki i jedna nauczycielka postanowiły przejść się w okolice skał i zaginęły bez śladu. Powróciła tylko jedna z nich, najmłodsza, nie pamiętając żadnych szczegółów. Co wydarzyło się pośród skał?

Lindsey snuje opowieść oniryczną, senną, niesamowitą, ale niestraszną, a przynajmniej nie tak jak można by oczekiwać. To tajemnica w pełnym świetle jarzącego słońca, hipnotyzująca o gotyckim uroku. Każdy miłośnik grozy powinien znać. I nadrobić też równie kultową i równie nastrojową ekranizację.

RECENZJA

Dzikie serce” Jamey Bradbury

Historia siedemnastoletniej, trochę dzikiej dziewczyny wychowanej na alaskańskich rubieżach, której życie odmienia się całkiem po śmierci ukochanej mamy. Powieść miała być połączenie Sióstr Brontë z klimatem Stephena Kinga – wyszło nieco inaczej.

To groza subtelna, bardzo dziewczęca, w zasadzie – opowieść o dojrzewaniu, o wchodzeniu w dorosłość i o tajemnicy. To właśnie ta tajemnica, sekretny zew, który woła młodziutką bohaterkę jest tu wyznacznikiem grozy. I to, co czai się w lesie, między drzewami.

„Dzikie serce” zachwyca zimowym klimatem Alaski, wciąga czytelnika, ale nie sprawia, że nieprzytomni padamy ze strachu. Tu chodzi o coś zupełnie innego. Po latach doceniam szczególnie mocno.

RECENZJA

Dom Stu Szeptów” Graham Masterton

Mistrz horroru, mistrz współczesnej grozy i mistrz pysznej pulpy. Potrafi przerazić do nieprzytomności – „Wyklęty” jest świetnym tego przykładem. Ale potrafi też zabawić się znanym i popularnym motywem, puścić oko do czytelnika i rozegrać całość gdzieś między grozą a absurdem i groteską. Taki jest „Dom Stu Szeptów”, historia starej posiadłości Allhallows Hall na angielskich wrzosowiskach, z której sekretami zmierzyć będzie musiała się cała grupa bohaterów.

Tu popularny motyw zagrany jest po mistrzowsku. Idealnie równoważy śmiech przetykany ciarkami grozy, ale pozwala spać spokojnie.

RECENZJA

Zawsze mieszkałyśmy w zamku” Shirley Jackson

Jackson to mistrzyni psychologicznego suspensu, powieści dusznych i niepokojących. Wiem jednak z Waszych doniesień, że często nie czujecie jej fenomenu, nic w tym dziwnego. Jej powieści muszą uwierać, muszą ściskać, muszą drażnić struny, żeby zadziałać. Czasami po prostu zaciekawiają bardziej niż przerażają.

Historia Merricat i jej rodziny to jedna z takich opowieści. Kultowy zresztą przykład, bo powieść do dzisiaj omawiana jest na amerykańskich uczelniach. Narratorka, której nie możemy ufać i jej świat stworzony na potrzeby własnej, pogmatwanej wewnętrznej rzeczywistości.

Nie przeraża per se, ale przyciąga uwagę czytelnika i sprawia, że to groza jedyna w swoim rodzaju. A Merricat? To jedna z tych bohaterek, o których pamiętamy przez całe życie.

RECENZJA

Bighead” Edward Lee

Ekstremalna ekstrema, jedna z najobrzydliwszych opowieści, na jakie może natrafić nieprzygotowany czytelnik.

Małe miasteczko w sercu amerykańskich Appalachów i potwór, który dręczy okoliczne lasy. Tytułowy Bighead to zwyrodnialec jakich mało, ucieleśnienie bezeceństw nieopisanych. Wystarczy powiedzieć, że jego głód – we wszystkich możliwych formach – jest nienasycony.

I tu warto zaznaczyć, że ekstrema jako taka bardzo sporadycznie straszy. Służy wyolbrzymieniu, przekraczaniu granic, wychodzeniu poza wszelki możliwy komfort czytelnika. Tu krew leje się strumieniami, pożera się ludzkie mięso, a przemoc to status quo. Tylko dla pełnoletnich czytelników o mocnych żołądkach i świadomych tego, po co sięgają.

RECENZJA

Poradnik zabójców wampirów klubu książki z Południa” Grady Hendrix

Hendrix to współczesny mistrz grozy nieoczywistej i postmodernistycznej. To znaczy, że bierze pod lupę popularne tematy, rozkłada je na czynniki pierwsze i składa zupełnie po swojemu „Poradnik” to dobry przykład tego, jak w oryginalny sposób poruszyć temat wampirów, ale tak, że wampir zyska zupełnie inne, zupełnie nowe dno.

Przełom lat 80. i 90., amerykańskie senne przedmieścia i pojawienie się nowego, kuszącego sąsiada w okolicy, który okazuje się nie być tym, kim wydawał się być.

Opowieść o potworach realnych i namacalnych, która daje do myślenia i poprzez sprytnie przekierowaną metaforę sprawia, że to zupełnie inny poziom grozy.

RECENZJA

Lęk” Tomasz Sablik

Postpandemiczna opowieść o końcu starego świata i początku nowego. Kilku niedobitków próbuje na nowo budować swój mały świat. Ale wtedy, ni stąd ni zowąd zjawia się ONA. I wszystko obraca w pył.

To opowieść kameralna i cicha, nie narzuca się czytelnikowi. Sablik stworzył studium samotności, narastającego zagubienia i rodzącego się szaleństwa. „Lęk” to postapokalipsa bez fajerwerków, bez krzyków i ognia rozpadającej się w pył cywilizacji. Raczej kameralny portret walki o przetrwanie kruchej psychiki ludzkiej pośród rozpaczy zniszczenia. Niestraszna, a tak warta uwagi.

RECENZJA

Później” Stephen King

Z Kingiem to nigdy nie wiadomo na co się trafi – przy tak obszernej bibliografii czytelnik ma z czego wybierać, może w strachach i niepokojach przebierać, ale… Czasami zdarzają się Kingowi opowieści zupełnie niestraszne, bo nie o strach w nich ma w ogóle chodzić.

Historia Jamiego Conklina jest właśnie taką historią. Jamie, który nie jest takim zwyczajnym dzieckiem. Dlaczego? Od najmłodszych lat bowiem widuje… duchy!

W „Później” śmierć kręci się między ludźmi, a całość ma raczej wymiar nostalgiczny, bardzo melancholijny. To połączenie „dobrego starego Kinga” z tym nowym, świadomym swojej śmiertelności.

RECENZJA

O.

Dodaj komentarz: