„Siedem spódnic Alicji” Joanna Jurgała-Jureczka – recenzja

bombla_siedemspodnic

Świat arystokracji kusi od zawsze z daleka, od lat, od wieków. Wyższe sfery, szlachta, hrabiostwo snujące się po pałacach, zamkach, dworkach, zawsze o krok wyżej od zwykłych ludzi, zawsze dostojniej, bardziej dystyngowanie. A za arystokracją idą opowieści szumne historie sięgające setek lat wstecz, drzewa genealogiczne o dziesiątkach odnóg, dzieje rodów tak starych, że aż zapierają dech w piersiach. I przyciągają ciekawskich, spragnionych choćby okruszyny tego niezwykłego splendoru.

O ten arystokratyczny świat ociera się bohaterka ciepłej, kobiecej opowieści Siedem spódnic Alicji Joanny Jurgały-Jureczki.

Na urokliwej plaży portugalskiego Nazaré rozstaje się wyjątkowa para współczesny hrabia ze starego rodu Adam Franciszek Przebłocki i Alicja Modrzewska, która od lat fascynowała się światem polskiej arystokracji. Kończy się współczesna bajka, a Alicja powraca do rzeczywistości, do polskich Stawisk, by tam w pałacowym hotelu U Hrabiny, u boku babci Łucji Śliwkowej na nowo odbudować swoje życie. Przypadkiem pozna nawet znanego aktora, zmuszonego, by na tej zacofanej prowincji spędzić parę dni. Czy ta nowa znajomość okaże się być początkiem pięknej przyjaźni? A może miłości?

Drogi hrabio, zawsze byłeś i pozostaniesz bezdusznym realistą, nie stać cię na romantyczne gesty i spontaniczne odruchy. A ja? Cóż, ja chyba jednak wybieram legendę, nawet jeśli nie kończy się happy endem. Jesteś chodzącą prozą, a ja wolę poezję

Tytułowe siedem spódnic to intrygująca metafora związana ze starym portugalskim zwyczajem. Każda kolejna warstwa spódnicy symbolizuje czas oczekiwania na ukochanego mężczyznę i wiarę w to, że pewnego dnia w końcu wróci do domu. W przypadku powieści siedem spódnic to czas przejściowy, czas niepewności, czekania na miłość, na ostateczną odpowiedź. To jednocześnie czas przemiany, odrodzenia, nowych znajomości i odpoczynku dla wymęczonego serca. Miejscem, które idealnie sprawdzi się w takiej chwili wewnętrznej próby jest prowincja, z dala od miejskiego zgiełku, sztucznego tłoku i zamieszana bez kontekstu. Stawiska inspirują do zmiany, do zanurzenia się w przeszłość, do szukania nowych, lepszych życiowych dróg, nawet jeśli będą prowadzić jedynie do wyimaginowanego skarbu, czy szafy pełnej garniturów po nieboszczyku. Można odnieść wrażenie, że w takich miejscach wszystko jakoś zawsze się samo ułoży, powoli, w swoim czasie.

okladkowy287

Kiedy potrzeba książki na poprawę nastroju, na dobry humor, czegoś dowcipnego i przyjemnego, to Siedem spódnic Alicji Joanny Jurgały-Jureczki sprawdzi się idealnie, o każdej porze roku. To przezabawna, urocza i bardzo kobieca powieść, wypełniona po brzegi przekomarzaniami, żarcikami i opowieściami z przeszłości. Galeria charakterystycznych postaci (babcia Łucja Śliwkowa!), magia polskiej prowincji o arystokratycznym zabarwieniu, legendy i wspomnienia, to wszystko sprawia, że całość czyta się z narastającą przyjemnością i uśmiechem, który rośnie ze strony na stronę. Joanna Jurgała-Jureczka zadbała o język, tak by całość była lekka, przystępna, a jednocześnie napisana tak, że chce się czytać dalej.

Pośród tytułów o podobnej dynamice, traktujących o podobnych tematach, Siedem spódnic Alicji wyróżnia się w niezwykle pozytywny i ciepły sposób, więc jeśli szukacie sympatycznej, niemal już wiosennej lektury nie tylko o miłości, to koniecznie sięgnijcie po powieść Joanny Jurgały-Jureczki!

O.

P.S. Polecam również wywiad z autorką na blogu Literacki Świat Cyrysi. 🙂

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka. <3

podziekowanienewzyskska

**Zapraszam na kanał!

Komentarze do: “„Siedem spódnic Alicji” Joanna Jurgała-Jureczka – recenzja

  1. Joanna napisał(a):

    Nie przepadam za romantycznymi opowieściami obyjaczowymi, ZWŁASZCZA polskich autorów, ale po tak zachęcającej recenzji chyba się skuszę:)

Dodaj komentarz: