„To, co zostawiła” Ellen Marie Wiseman – recenzja

Demencja starcza, początki choroby Alzheimera, choroba afektywna dwubiegunowa, schizofrenia, melancholia, depresja, psychoza poporodowa, zaburzenia kompulsywno-obsesyjne, majaki i halucynacje, zaburzenia nerwowe i lękowe To zaledwie kilka powodów, dla których kobieta mogła dawniej i wciąż może trafić do zakładu psychiatrycznego. Czubek góry lodowej schorzeń związanych z ludzką psychiką. Jednak kiedyś nie tylko choroba umysłu stanowiła doskonały powód, by zamknąć kobietę za murami przytułku dla obłąkanych. Wystarczyło buntownicze usposobienie, czy wystawianie na pośmiewisko swojego dobrego imienia. Nawet gwałt i ciąża były wystarczającym usprawiedliwieniem dla tych, którzy pozbywali się zbędnego balastu. Nie były to częste przypadki, jednak na tyle wyróżniające się w historii psychiatrii, że do dzisiaj pobudzają wyobraźnię twórców popkultury.

Bo czy może być coś bardziej okrutnego, jak całkowicie zdrowa na umyśle osoba, młoda kobieta, zamknięta pośród szaleńców, której nikt nie wierzy, że trafiła tu z czystego wyrachowania najbliższych? Tak właśnie potoczyły się dzieje bohaterki poruszającej powieści młodzieżowej Ellen Marie Wiseman To, co zostawiła.

Rok 1929. Osiemnastoletnia Clara Cartwright, młoda kobieta z dobrego domu, buntuje się przeciw tyranii rodziców. Swoje serce i ciało oddaje przystojnemu włoskiemu chłopcu imieniem Bruno, tym samym rujnując reputację swoją i swojej rodziny. Zrozpaczony mezaliansem córki ojciec wysyła ją do zakładu dla obłąkanych, gdzie Clara spędzi resztę swojego życia.
Rok 1995. Osiemnastoletnia Isabelle Stone trafia do kolejnej rodziny zastępczej. Jej życie, naznaczone przez szaleństwo i zbrodnię matki, daje jej popalić każdego dnia. Przypadkiem, podczas pracy w muzeum, dziewczyna odnajduje plik listów, który otworzy jej okno do przeszłości. Izzy i Clara okazują się sobie bliższe, niż można by podejrzewać.

Wstrząsające dzieje młodej kobiety z początku minionego wieku to fascynujący wstęp do dyskusji o kobiecości uwikłanej w konwenanse, w koneksje, w opresyjny system swojej epoki. Historia Clary, która gotowa jest poświęcić wszystko dla miłości, z początku wydaje się kolejnym romansidłem, tragedią bogaczy rodem z telenoweli, taką opowieścią bez dna, aż do chwili, gdy dziewczyna trafia do przytułku dla obłąkanych. Dopiero tam jej opowieść nabiera sensu i głębszego znaczenia. To właśnie tam fikcja przenika się z rzeczywistością, bo co prawda To, co zostawiła jest historią zmyśloną, wyobrażoną, uproszczoną, to czytając powieść Ellen Marie Wiseman przed oczyma znowu stają portrety pacjentek legendarnego Bedlam. Ich zniewolone spojrzenia, zrozpaczone twarze, tragedie, które wydarzyły się naprawdę.

To, co zostawiła łączy w sobie powieść młodzieżową z obyczajową opowieścią historyczną o miłości i rodzinnych dramatach. To intrygujące połączenie faktów z grą wyobraźni, możliwych, życiowych scenariuszy z wyolbrzymionym, grającym na emocjach young adult. Klasyfikację gatunkową utrudnia także sama fabuła, w której przesycona okrucieństwem, przygnębiająca historia Clary zdaje się w jakiś sposób wiarygodna, prawdziwa, tym bardziej jeśli znamy prawdziwe akta niektórych pacjentek znanych przytułków dla obłąkanych. Z pewnością powieść Ellen Marie Wiseman wpisuje się w obecnie popularny nurt, który dotyka tematów zniewolenia, uwięzienia, czy wyobcowania kobiecości. Zgrabnie nawraca do przeszłości, wyostrza wybrane fakty i zwraca uwagę na to, o czym przez dziesięciolecia milczano, a o czym warto mówić na głos.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Kobiece.

**Zapraszam na filmik & na ROZDANIE!

Komentarze do: “„To, co zostawiła” Ellen Marie Wiseman – recenzja

  1. koczowniczka napisał(a):

    O, to coś dla mnie, ostatnio lubię powieści młodzieżowe. Nie czytałam ich, kiedy miałam naście lat, i teraz nadrabiam.
    PS Do pierwszego zdania recenzji zakradł się chochlik, bo powinno być nie aktywna, tylko afektywna. 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Najlepsze jest to, że ta powieść łączy w sobie młodzieżówkę z obyczajową powieścią historyczną, więc przeczytaj i koniecznie podziel się opinią! 🙂
      O rety! Dziękuję – już poprawiam!

    • Bombeletta napisał(a):

      To jest fuzja powieści młodzieżowej z historyczną obyczajówką – dwie linie czasowe, dwie zupełnie różne historie, a jedna z nich jest młodzieżowa. Warto przeczytać. 🙂

  2. Ciacho napisał(a):

    Olga – tak z ciekawości, bo już chciałem o to kilka razy zapytać. Ile Ci zajmuje pisanie recenzji takiego pokroju? W sensie standardowej długości, nie takich wielkich buków, gdzie się rozpisujesz zawsze znaczniej. 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      A to zależy od książki i od pomysłu na wpis i od dnia – zawsze podczas lektury szukam tropów i elementów, o które mogę się zaczepić podczas pisania, robię notatki, piszę pojedyncze akapity. Samo pisanie podstawy to 2-3 godziny, potem obowiązkowa edycja i korekta. 🙂

  3. palanee napisał(a):

    Młodzieżówka – a jednocześnie trudny temat. Super, że autorzy powoli uciekaja od wyświechtanych romansów na rzecz nieco bardziej skomplikowanych i ważnych historii

    • Bombeletta napisał(a):

      W tym roku wszystkie recenzowane przeze mnie powieści młodzieżowe miały drugie dno i poszły o krok dalej, poruszając ważne i mocne tematy. 🙂

      • palanee napisał(a):

        No własnie tak śledzę u Ciebie powieści młodzieżowe i stąd moja refleksja. I bardzo się cieszę, że odkrywasz takie perełki. Oby było ich coraz więcej 🙂

  4. Julia Deja napisał(a):

    Książka czeka na mnie na półce i po Twojej recenzji nie mogę się jej doczekać! Niedawno przeczytałam „Dyskretne szaleństwo” i byłam zachwycona, dlatego „To, co zostawiła” jest dla mnie pozycją obowiązkową 🙂 No i chyba będę częściej sięgała po książki z motywem zakładów psychiatrycznych, bo takie miejsce akcji ma ogromny potencjał, nie tylko w horrorach 🙂

  5. Mudd napisał(a):

    Ta młodzieżowatość mnie nie zachęca, z drugiej strony te realia historyczne już bardziej. Dodam ją sobie na listę do kategorii „może”. 🙂

Dodaj komentarz: