Moi Drodzy,
Czasami bywa tak, że coś nam umyka, znika za rogiem, ciągle widzimy błyskanie, ten ogonek wystający, chichot kuszący, a złapać nie daje rady. To coś podskakuje radośnie, pędzi naprzód i jak nie mieliśmy tego w garści, tak nie mamy i teraz. Właśnie tak bywa z czasem. I z podsumowaniami miesiąca ewidentnie. Podsumowaniami, które rozpłynęły się w lipcowym upale i dopiero w listopadowym mroku ujawniły swój niebyt. Czas nadrobić zaległości!