„Głębia Challengera” Neal Shusterman – recenzja

Psychika ludzka to delikatny obszar, wrażliwy niczym niewidzialny organ. To ta część człowieka, której nigdy do końca nie da się zbadać i w jakiś sposób zawsze pozostaje niewiadomą. Tajemnicza strona naszej duszy, miejsce, w którym zachodzą sekretne procesy, niemal niepowtarzalne, unikatowe dla każdego z nas jak linie papilarne. Póki egzystujemy w normalności, czyli operując w granicy powszechnie ustalonej normy, to wszystko idzie zgodnie z planem. Ale nie ma co się oszukiwać wystarczy jeden impuls, jeden niefortunny gen, by rozszarpać psychikę na strzępy. A to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą przytrafić się człowiekowi. Dlatego też choroba psychiczna pozostaje tematem niewygodnym. Po części wkracza w sferę tabu, czyli tego, o czy lepiej nie rozmawiać, nie jątrzyć, nie rozdrapywać. Wstydliwym stygmatem dla tych, których dotyka, bo zostawia skazę na całe życie. Nie tylko dla samego chorego.

Nieskończone połacie ludzkiego umysłu, który schodzi w głębiny, próbuje ująć w słowa Neal Shusterman w swojej pozornie młodzieżowej opowieści Głębia Challengera, za którą otrzymał National Book Award, a która jest historią opartą na faktach.

Caden Bosch żyje w dwóch światach. Jednak nie zawsze tak było. Był zwyczajnym nastolatkiem, dorastającym wśród przyjaciół i kochającej rodziny. Tylko pewnego dnia coś nie wskoczyło już na swoje miejsce, coś nie zagrało, impuls zmienił kurs. I tak Caden wszedł na statek żeglujący w kierunku nieodgadnionych głębin, z dziwnym kapitanem i jego załogą u boku, ogarnięty swoimi myślami, odchodzący powoli do wnętrza samego siebie. Stan chłopca pogarsza się niemal z dnia na dzień. Świat wokół przestaje być bezpieczny. Ludzie spoglądają na niego z nienawiścią, widzi ich spiskujących, szepczących za jego plecami. Cadenowi zdaje się, że WSZYSCY go obserwują. Pokątnie pojawiają się manie, szaleństwo zachowań od obsesyjnych spacerów, po rysowanie pętli, które oplatają umysł. Kiedy pojawiają się wizje, halucynacje, a ocean staje się jedyną rzeczywistością, Caden dąży ku samozagładzie.

Niby mamy młodzieżową opowieść o postępie choroby, miejscami zabawną, miejscami ironiczną, współczesną do trzewi, a tak naprawdę Neal Shusterman przedstawia przejmujący i przerażający obraz rozpadu nastoletniej jednostki oraz konsekwencje tego rozpadu dla całej rodziny i najbliższego otoczenia. Zaczyna się niby niewinnie, takim lekkim bluesem tak typowym dla dorastającego licealisty. Ale z czasem tymczasowy spleen przekształca się w całkowite zagubienie, wyalienowanie, a wszechświat traci równowagę. Caden opisuje poczucie tracenia siebie, kiedy umyka mu coś istotnego, coś, co powinno być stałą, bezpieczną kotwicą. Statek urywa się i wypływa na pełne morze. A tam narasta przeczucie, że nadchodzi ciemność celem jest bezdeń i mrok.

Głębia Challengera absolutnie nie jest utworem fikcyjnym oto zdanie, które robi na czytelniku największe wrażenie. Neal Shusterman opisuje bezsilność, której sam stał się ofiarą, obserwując swojego zanurzającego się w głębinach syna. Swoją powieścią stara się nadać chorobie umysłowej nieco poetyckiej nuty, jakby zabarwienia niesamowitości, ale czytelnik nie powinien dać się zwieść skomplikowanymi metaforami. Na naszych oczach ze stron Głębi Challengera sączy się niepojęta ludzka tragedia, coś, czemu nie można zapobiec, coś, czego nie można do końca uleczyć. Głębia będzie czekać już zawsze, kusząca, przywołująca, szepcząca Ogłuszać będą ją leki, rodzinna miłość, próba prowadzenia zwyczajnego życia, ale wystarczy chwila nieuwagi

To jedna z najbardziej przygnębiających, a jednocześnie najbardziej fascynujących opowieści, która może trafić w ręce nie tylko młodego czytelnika.

O.

FABUŁA:

  • Nastoletni Caden zaczyna zatracać siebie. Coś jest nie tak i wydaje mu się, że żyje w dwóch równoległych rzeczywistościach. Jedną jest dom i kochająca rodzina, a drugą statek z dziwną załogą, zmierzający ku największym głębinom. Caden dąży ku samozagładzie.

TEMATYKA:

  • Choroba psychiczna, choroba umysłowa, schizofrenia, ludzka psychika.

DLA KOGO?

  • Głębia Challengera stwarza pozory bycia powieścią młodzieżową, ale to pełnokrwista opowieść o tragedii, jaką jest choroba umysłowa.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem YA i Grupą Wydawniczą Foksal.

**Zapraszam na filmik i na KONKURS!

Komentarze do: “„Głębia Challengera” Neal Shusterman – recenzja

    • Bombeletta napisał(a):

      To jest TAK PRZYGNĘBIAJĄCA lektura, tak mocna w swojej metaforze – coś strasznego. Obserwujesz rozpad jednostki i nic nie można z tym zrobić. W książce Shusterman wykorzystał ilustracje i wspomnienia jego syna z czasu ataku choroby. Bardzo niepokojące i bardzo prawdziwe. I to chyba największa siła tej powieści. 🙂

  1. Elfik Book napisał(a):

    Bardzo lubię czytać powieści o psychice ludzkiej. Fascynuje mnie i sprawia, że zaczynam inaczej patrzeć na ludzi, w ten bardziej przystępny sposób. Chciałabym zrozumieć każdego. I choć wiem, że to niemożliwe, to szukam różnych źródeł informacji. Dlatego myślę, że to stanowczo książka dla mnie.
    Pozdrawiam 😉

  2. Rina napisał(a):

    Mam pytanie: czy tak książka nie przypomina trochę „Ptaśka” William Whartona? „Ptasiek” bardzo mi się podobał i chętnie sięgnęłabym po coś podobnego. 🙂

  3. Karpacka Biel napisał(a):

    Głosy o tej książce, wszystkie drgające wibracją głębokiego współczucia, dobiegają do mnie z wielu kierunków i łapczywie ich wysłuchuję. Przyznaję, że z jednej strony powieść Neala Shustermana niezmiernie mnie interesuje, z drugiej – nie mam wątpliwości, że lektura (której raczej sobie nie odmówię w przyszłości) głęboko mną wstrząśnie…

    Rzeczywiście – temat choroby psychicznej należy do tych trudniejszych, pomijanych milczeniem, nastręczających problemów związanych z przedstawieniem w taki sposób, by czytelnik nie odebrał tego jako nadmiernej stylizacji. A przecież książki uczą nas siebie, otwierają na innych i pozwalają wyartykułować to, co nas przepełnia. Trudno waloryzować choroby – każda jawi się piętnem, tragedią, niezbywalnym brzemieniem.

    Natomiast recenzja – niezmiernie wymowna i poruszająca.

Leave a Reply to Matka PrzełożonaCancel reply