Czas wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej był burzliwym okresem dla średniowiecznego świata. Przetasowania władzy, spiski i liczne podboje przekształcały geografię Europy niczym w kalejdoskopie. Ziemia co rusz zmieniała właścicieli, budowano kolejne zamki, warownie, stawiano mury i okalano nimi miasta. Nad tym wszystkim czuwał Kościół, który panował nad namaszczonymi władcami, sadzał królów na tronach i dbał, by wiara chrześcijańska systematycznie pochłaniała kolejne, niedostępne do tej pory części kontynentu. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że Jerozolima i pustynny piasek południa nie były jedynymi miejscami, do których ruszyły krucjaty. Niewielu wie, że od 1194 roku trwały bałtyckie wyprawy krzyżowe, prowadzone przez katolickich królów Danii i Szwecji oraz niemieckie zakony rycerskie, jak Zakon Kawalerów Mieczowych i Zakon Krzyżacki, przeciw pogańskim ludom północnej Europy, zamieszkałym wokół Morza Bałtyckiego, w tym Prusów.
To właśnie ten czas północnych zdobywców opisał Tomasz Stężała w pasjonującej, średniowiecznej powieści historycznej Wojna Bogów, która być może jest zaczątkiem nowego fascynującego cyklu.
Rok pański 1237. Przełomowa, dyplomatyczna Wyprawa Krzyżowa cesarza Fryderyka II kończy się sukcesem i ponownym przejęciem władzy nad Jeruzalem. Część krzyżowców pozostaje w Ziemi Świętej, a inni wracają na północ, by wkrótce dostrzec kolejne zagrożenie chrześcijańskiej wiary pogańskie plemiona Prusów i Jaćwięgów, najeżdżających Polonię z północnego wschodu, paląc, mordując i siejąc terror wśród osadników. Aby zapobiec inwazji rusza północna krucjata, prowadzona przez Zakon Krzyżacki. Jej celem jest podbicie zawłaszczonej przez Prusów ziemi i zbudowanie tam warowni, która z czasem stanie się nową stolicą państwa krzyżackiego w Prusach i pozwoli chronić nadciągających z zachodu nowych mieszkańców. To właśnie tutaj dom odnajdzie murarz Odon, którego rodzina przyłączy się do budowania nowej potęgi na ziemiach północy. To ich dramaty, ich bolączki i codzienne zmagania opowiedzą dzieje powstania Elbinga, miasta, które dzisiaj znamy pod nazwą Elbląg.
Tomasz Stężała znany jest ze swojej pieczołowitości w łączeniu fikcji literackiej z prawdziwą historią. Nie inaczej jest w Wojnie Bogów, na której kartach czytelnik może obserwować narodziny nowego miasta, nowego świata dla setek ludzi, szukających schronienia na północy. W powieści ożywa ten zapomniany świat, w którym nic nie jest czarno-białe i nawet odwieczne konflikty związane z wyprawami krzyżowymi nabierają szarych, skomplikowanych barw. Niewielu pisarzy w tak realistyczny i wdzięczny sposób potrafi odmalować pogańskie plemiona, których do pogan znanych z współczesnych, popkulturowych wizerunków naprawdę daleko to wojownicy, to rycerze swojej kultury, to wyszkoleni w walce fascynujący bohaterowie, którzy przechodzą do legendy jak równi swoim przeciwnikom. Nie inaczej jest z wizerunkiem Zakonu Krzyżackiego, który u Stężały nie jest jedynie uproszczonym, czarnym charakterem na miarę potwora z baśni, ale organizacją, której cele przyczyniają się również do kreowania nowych, mieszanych społeczności, budowania otwartych, prężnych miast, w których każdy może znaleźć schronienie. To wszystko z zachowaniem wyjątkowej uwagi dla historycznych niuansów i szczegółów, co od razu można dostrzec podczas lektury.
Sięgając po Wojnę Bogów Tomasza Stężały na myśl przychodzą uwielbiane tak nazwiska innych pisarzy monumentalnych powieści historycznych Kena Folletta, Elżbiety Cherezińskiej, czy Mauricea Druona. Jego książka to fenomenalna opowieść, w której wielka historia, ta, która odmieniła oblicze Europy, oglądana jest z perspektywy zwykłych ludzi. Robotnicy, kupcy, rycerze, bracia zakonni, pogańscy wojownicy To ich świat mieni się nam przed oczami, a jednocześnie pojawia się pewność, że to gdzieś, kiedyś wydarzyło się naprawdę. Namacalnym dowodem pozostają wykopaliska archeologiczne, pisma i podania, którymi posłużył się sam Tomasz Stężała. I miasto Elbląg, dawniej Elbing nadzieja na lepsze życie i nowy dom, którym dla wielu pozostał do dziś.
Wojna Bogów ma szansę zachwycić wielbicieli Filarów Ziemi Kena Folletta, trylogii Miecz i Kwiaty Marcina Mortki, czy Królów Przeklętych Mauricea Druona.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Bellona. <3
**Zapraszam na filmik i KONKURS!
Olga, skoro mówisz, że fenomenalna i że perełka wśród powieści historycznych i w dodatku skojarzyła Ci się z najwspanialszą w mojej opinii powieścią Kena Folletta, to jestem ogromnie ciekawa co Tomasz Stężała ma do powiedzenia na temat pierwszych dziejów miasta Elbląg.
Bardzo motywująca recenzja!
Dziękuję pięknie!
Zainteresowałaś mnie. Uwielbiam takie książki.
Cieszę się ogromnie! 🙂
O, widzisz, szukałem czegoś takiego ostatnio: książka historyczna lub para-historyczna, osadzona w Średniowieczu, najlepiej o krucjatach… W sumie chodziło mi o inne krucjaty niż te północne, ale tak czy siak brzmi świetnie. 🙂
A wiesz, że ja nawet nie wiedziałam, że odbywały się krucjaty na północy? Była ogromnie zaskoczona! Jeśli ten temat Cię interesuje, to powiem Ci, że „Wojna Bogów” będzie idealną lekturą dla Ciebie. 🙂
Lubię Kena Folletta. Nie jestem może zakochana w nim, ale czyta się go przyjemnie. Ale główny „haczyk” na jaki się tu czuję złapana jest inny: mam rodzinę z Elbląga. 🙂 Będzie o czym do nich zagadywać. 😀
A widzisz! To powieść idealna dla Ciebie w takim razie! 🙂 Cudownego zaczytania!
Blog naprawdę świetny. Jestem jego czytelnikiem od kilku tygodni – gratuluję pomysłu i sposobu jego realizacji. Ciekawi mnie jednak jak dużo czasu poświęcasz na czytanie książek? Częstotliwość publikacji recenzji na tym blogu jest spora. Faktycznie czytasz każdą z tych pozycji „od deski do deski”?
Ślicznie dziękuję za miły komplement. 🙂
I tak – faktycznie każdą książkę, każde opowiadanie przeze mnie polecane czytam najpierw od deski do deski, tworząc szczegółowy plan recenzji. Czytam dużo – bywa, że jedną książkę dziennie (tak jest przede wszystkim w przypadku thrillerów, horrorów, kryminałów). Poświęcam temu wieczorne godziny oraz czas, jaki mam w „międzyczasie” pracy, słucham również audiobooków. Pracuję w domu, prowadzę swoją firmę, więc moja dobra potrafi być nieco bardziej rozciągliwa. 🙂 Pozdrowienia!
Dziękuję za odpowiedź 🙂 Sam przez 13 lat zajmowałem się wywiadami dla jednego z interenetowych portali muzycznych i często – zwłaszcza w przypadku wywiadów zagranicznych – moja doba rozciągała się niemiłosiernie. Stąd też moje zainteresowanie tym, jak Ty sobie z tym radzisz. Dzięki raz jeszcze 🙂
Twórczości Pana Stężały nie miałem jeszcze okazji poznać, ale widzę, że chyba trzeba będzie się po nią do księgarni wybrać. Zapowiada się wyśmienicie.
I wyśmienicie jest – polecam!
Skusiłam się na Twój patronat jak wiele razy wcześniej i pierwszy raz – niestety – zawiodłam się. I nie chodzi o to, że książka jest zła. Chodzi o to, że okładka zapowiada zupełnie coś innego niż daje nam wnętrze „Wojny Bogów”. Wynudziłam się jak mops. Zazdroszczę wszystkim, którym się ta książka podobała! Mam nadzieję, że kolejna książka objęta Twoim patronatem będzie bliżej moich gustów literackich. Pozdrawiam!
Ooo… 🙁 Szkoda ogromnie, ale wiadomo – nie każdemu może taki styl i klimat przypasować. Cieszę się jednak, że sięgnęłaś i przetestowałaś.