Tomasz Czarny snuje ekstremalną wizję życia po śmierci i zabiera czytelnika na lubieżnie straszną wyprawę Do piekła i z powrotem.
Pamiętacie opowieść o Orfeuszu i Eurydyce? Miłości wielkiego greckiego poety, który potrafił hipnotyzować muzyką, a który utracił ukochaną nimfę Eurydykę i postanowił wyrwać ją ze szponów Hadesa? Wbrew wszystkiemu zstąpił do świata podziemia, oczarował władców tego strasznego królestwa, ale mimo to jego misja nie powiodła się, bo zawiódł na samym końcu. Ta historia przetwarzana jest od wieków, odkąd uwierzono w wędrówkę dusz. Bez względu na religię, bez względu na szerokość geograficzną, w kulturach świata odnajdziemy niejednego takiego Orfeusza. To archetyp wrażliwca, który gotowy jest pokonać samą śmierć w imię miłości. Z tego mitu czerpie również Tomasz Czarny, którego bohater zstępuje w piekielne otchłanie, które nijak jednak nie przypominają spokojnej czeluści Hadesu.
Przez lata Tomasz wierzył, że nic złego nie może mu się przytrafić. Miał własną, dobrze prosperującą firmę, ukochaną żonę u boku i córeczkę, oczko w głowie rodziców. Ale piekło może zaatakować znienacka. Najpierw w wypadku samochodowym ginie żona Tomasza. Ten pogrąża się w depresji, by wkrótce otrzymać kolejny cios nieuleczalną chorobę córeczki Małgosi. Dziecko przebywa już w szpitalu, kiedy przy jej łóżku pojawia się tajemniczy nieznajomy z niecodzienną propozycją. Tomasz przyjmuje wyzwanie, ale nawet nie domyśla się, na co tak naprawdę wyraził zgodę. Zaczyna się czas próby.
Kto zaznajomiony jest z ekstremalną prozą Edwarda Lee, szczególnie cyklem City Infernal, albo opowieścią Powrót z piekła Clivea Barkera, ten już domyśla się, co też odnajdzie w prozie Tomasza Czarnego. Przemoc, brutalny, doprowadzony do granic seks i piekło. Prawdziwe piekło wypełnione krwią, spermą, odchodami, ludzkim wrzaskiem i ochłapami ciał. To podniesione do potęgi wizje jak z obrazów Hieronima Boscha, Pietera Brueghela i Hansa Memlinga, połączone ze zwyrodniałą, współczesną wizją rodem z pulpowego kina. Tutaj nie ma metafory, ale dosłowna próba przeprawy przez piekielne otchłanie, w których diabły i Lucyferie (kobiece formy Lucyfera) kuszą swoimi wdziękami, szepczą sprośności, mamią obietnicami bez pokrycia.
„Jeśli to wszystko było prawdą, jeśli miałem stanąć oko w oko z samym Szatanem, tym samym ratując moją córkę i przywracając życie mojej żonie i nienarodzonemu dziecku, to jestem gotów. Tak, czekam na piekło, niech mnie pochłonie. Zwariowałem albo nie zwariowałem.”
Do piekła i z powrotem to lektura hardcorowa, brutalna i przeznaczona wyłącznie dla czytelników, którzy wiedzą, czego mogą się spodziewać po horrorze ekstremalnym. W tym gatunku nie ma już żartów, ale jazda po bandzie, na co każdy powinien być przygotowany. A jeśli już wiecie, czego się spodziewać, to możecie wejść głębiej w powieść Tomka Czarnego, a wtedy za kotarą przerysowanej ekstremy odnajdziecie opowieść o miłości rodzicielskiej i poświęceniu, o podróży w odmęty piekła, by chronić to, co najważniejsze. Opowieść w pewien sposób wzruszającą, intensywną emocjonalnie, wypełnioną najgłębszym lękiem i strachem. To horror ekstremalny w pełnej krasie dla wszystkich wielbicieli gatunku.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo piekło jest bliżej niż myślisz.
O.
*Do piekła i z powrotem znajdziecie do kupienia na stronie Wydawnictwa Dom Horroru.
Polscy autorzy cieszą zawsze! 🙂
Pewnie, że tak! Tym bardziej w takiej horrorowej, ekstremalnej wersji! 😀
Mrocznie… :))
Jak najbardziej! <3