Site icon Wielki Buk

NAJLEPSZE HORRORY 2019

Moi Drodzy,

Przed nami ostatnia Bezsenna Środa tego roku. Czas podsumowań.

Poznajcie NAJLEPSZE HORRORY 2019 wg Wielkiego Buka!

11 wyjątkowych tytułów, które wybrałam spośród dziesiątek niesamowitej grozy.

I tylko przypomnę, na wszelki wypadek: to zestawienie subiektywne, moje, więc jeśli nie zgadzacie się z czymś, nie ma problemu. Każdy boi się czego innego, każdy lubi co innego, ważne, że razem dzielimy pasję do horroru.

UWAGA: A w ogóle to nastąpiła faza, bo byłam pewna, że „Folk” jest tytułem tego roku, a nie zeszłego. Byłam tak pewna, że dałabym sobie uciąć rękę i teraz nie miałabym ręki.

1. „Inkub” Artur Urbanowicz

Tutaj chyba zaskoczenia nie będzie, bo „Inkuba” Artura Urbanowicza uważam za najlepszy horror tego roku! Opowieść o nawiedzonej wiosce, o demonie, o dziwnym domu, w którym podobno mieszkała czarownica. To niby jest współczesna opowieść, niby przeszłość nawet tu nie jest tak daleka, a jednak można mieć poczucie, że zagubiliśmy się gdzieś w czasoprzestrzeni, a z jej kątów i zakamarków zerka na nas odwieczne zło.

Recenzja TUTAJ

2. „Leśne ostępy” Tomasz Czarny i Marcin Piotrowski

No cóż ja poradzę – uwielbiam splatterpunk, uwielbiam slashery, a w wykonaniu tych dwóch panów to już szczególnie. To hołd złożony najlepszym tytułom tego specyficznego podgatunku grozy. Opowieść o miłośnikach horroru, którzy sami padają ofiarami zwyrodnialca z polskiego lasu. Czysta frajda z lektury i polski white trash gothic w najlepszym wydaniu.

Recenzja TUTAJ

3. „Ćma” Jakub Bielawski

Niby weird fiction, a jednak znowu mamy tu ujęcie bardziej uniwersalne. Zapyziałe śląskie miasteczka, dorastające dzieciaki, pogubione, szukające swoich tożsamości. Ta historia wychodzi poza schematy podgatunku grozy jakim jest weird fiction, by osaczyć swojego czytelnika, zahipnotyzować go i przyciągnąć na powrót w sidła dziwacznej, pokrzywionej opowieści. Zaciągnąć prosto w ciemność.

Nie straszy, ale niepokoi.

Recenzja TUTAJ

4. „Syrena” John Everson

Zapomnijcie o uroczych dziewuszkach kołyszących się na falach, zapomnijcie o Arielkach i syrenkach Andersena przed Wami legendarny potwór morski, legendarny i mityczny! W Syrenie nie ma miłości, ale pazury, krew i śmierć! To zmysłowy horror i lektura idealna na letnie wieczory, na jesienne popołudnia, na zimowe ciężkie noce mroczny sen, koszmarny majak, przepełniona erotyką opowieść o zjawiskowym potworze i jego ofierze.

Recenzja TUTAJ

5. „Osada” Camilla Sten

Camilla Sten zabiera nas do pewnego szwedzkiego miasteczka, które sześćdziesiąt lat temu zamieniło się w miasto duchów. Zagadka zniknięcia wszystkich mieszkańców została nierozwiązana. Aż do teraz. Grupa śmiałków wyrusza, by rozwiązać zagadkę i na własnej skórze przekonać się, gdzie podziali się wszyscy mieszkańcy.

Recenzja TUTAJ

6. „Nawiedzony dom” John Boyne

Młoda guwernatka trafia do tajemniczej posiadłości, w której prym wiedzie para osamotnionych dzieci i złowieszcze siły na dokładkę, czyli gotycka groza w duchu najlepszej klasyki. Ciemne korytarze, tajemnicze podmuchy wiatru, szepty, których nie sposób wytłumaczyć i mała społeczność, które wie coś więcej, niż pragnie zdradzić.

Recenzja TUTAJ

7. „Folk” Tomasz Czarny i Marcin Piotrowski

Leśne ostępy na bieszczadzkim odludziu, ludzka rzeźnia i rodzina kanibali, czyli horror ekstremalny w najlepszym wydaniu i kolejny dowód na to, że splatterpunk ma się w Polsce całkiem dobrze. Widać tutaj nawiązania do Edwarda Lee, widać nawiązania do Jacka Ketchuma. To lektura dla czytelników tylko o mocnych nerwach i o mocnych żołądkach. No ja uwielbiam jak wiecie.

Recenzja TUTAJ

8. „Potępiona” Bartłomiej Fitas

Debiutancki znakomity horror w starym dobrym klasycznym stylu. Po prostu horror z krwi i kości, więc miejscami straszy pysznie, zaskakuje na dokładkę i bawi się czytelnikiem. Trochę tu gore i flaków, trochę tu typowych chwytów grozy klasy B, trochę dziwności z weirdu, a wszystko ze szczyptą kryminału.

ONA patrzy, ONA pamięta, ONA nie pozwoli o sobie zapomnieć.

Recenzja TUTAJ

9. „Nie otwieraj oczu” Josh Malerman

Wyobraź sobie, że nie możesz otworzyć oczu, bo TO czai się wokół ciebie, czyli horror, który wdarł się z impetem na listy amerykańskich bestsellerów, a ekranizacja zawojowała Netflixa i nie ma się co temu dziwić. Znakomita współczesna groza, która sprawdzi się jako wprowadzenie do gatunku weird fiction, dzięki temu, że ma w sobie zarówno klasyczny lovecraftiański sznyt, jednak w lekkim, popowym ujęciu, zrozumiałym także dla laika. Historia uniwersalna, wielopoziomowa, działająca na wyobraźnię.

Recenzja TUTAJ

10. „Zacisze” Tomasz Krzywik

Gdzieś pośród ścielących się mgieł, gdzieś pośród milczących mazurskich jezior czeka na zmęczonego podróżnika Zacisze. Miejsce, które przypomina nieco miasteczko Silent Hill, w którym ciemność wgryza się w zakamarki i nie wiadomo do końca czy rzeczywistośc wokół nas to prawda czy jedynie wyśniony koszmar.

Recenzja TUTAJ

WYRÓŻNIENIE

Najpiękniejsze wydanie grozy dla Wydawnictwa Vesper

Dajcie mi koniecznie znać, które powieści grozy, które horrory zrobiły na Was największe wrażenie w tym roku – jestem ogromnie ciekawa Waszych ulubieńców!

Widzimy się 1 stycznia!

Bo warto czytać.

O.

Exit mobile version