![](https://wielkibuk.com/wp-content/uploads/2020/08/Blog_THUMBNAIL-Recenzja-ZAKŁAMANI-I-ZASTRASZENI-JOANNA-DULEWICZ.jpg)
Jeśli jakiś miłośnik lub miłośniczka polskiego kryminału jeszcze nie słyszeli nazwiska Joanny Dulewicz, to czas nadrobić zaległości! Przed czytelnikiem kłamstwa, zbrodnie, ludzie uwikłani w makabryczne okoliczności, czyli „Zakłamani” i kontynuujący cykl „Zastraszeni”.
Ta opowieść zaczyna się od zaginięcia Marcina Olbrachta, szefa prywatnego szpitala, który od lat prowadził podwójne życie. Jego miejsce w zarządzie przejmuje żona Eryka, która nie zdaje sobie sprawy z mrocznego dziedzictwa, jakie pozostawił za sobą mąż. Pojawiają się pierwsze zwłoki, które odkryją czubek góry lodowej działalności Olbrachta. A to jedynie początek, bo niektóre sprawy sięgają daleko w przeszłość, daleko wstecz, łączą pokolenia i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Na ich trop wpadną jednak początkujący śledczy Patryk Wroński pod czujnym okiem swojej przełożonej Leny Chmiel. Razem przyjdzie im uchylić wrota do prawdziwego ludzkiego piekła.
![](https://wielkibuk.com/wp-content/uploads/2020/08/Zastraszeni-1024x1024.jpg)
Joanna Dulewicz stworzyła serię podobną do trylogii Cztery Iks Maxa Czornyja czy Boskiej Proporcji Piotra Borlika – kto nie zna początku, ten zagubi się pośród zależności, jakie łączą kolejne postacie, dlatego przygodę z bohaterami warto rozpocząć od „Zakłamanych”. W „Zastraszonych” natomiast historia kontynuuje się, ukazując perwersyjną, wynaturzoną stronę ludzkiej natury, stronę, jakiej nikt nie chciałby poznać na własnej skórze. Autorka porusza tematy handlu ludźmi, pracy przymusowej, korupcji i układów, które pozwalają ten patologiczny system utrzymywać w ryzach nawet całymi latami. Wszyscy tutaj kłamią i każdy pragnie coś ugrać, nawet, gdy jego pieczołowicie zbudowany świat wali się w posadach, nawet w chwilach skrajnej desperacji. Trudno w powieściach Dulewicz o uczciwego glinę, o szlachetną duszę, która faktycznie pragnie ukarać zło, bo każdy ma tutaj coś za uszami, każdy jest w jakiś sposób uwikłany i żadne aresztowanie tego nie zmieni.
„Zakłamanych” i „Zastraszonych” pochłania się trochę tak, jak opowieści rodem ze Skandynawii – podskórnie wyczuwa się ich mrok, przenika nas bezlitosny chłód, niepokój sączy się z każdej kolejnej strony. A zło… No cóż, triumfuje częściej niż byśmy tego chcieli.
Kto ma ochotę na lodowaty podmuch zbrodni, tego powieści Joanny Dulewicz nie mogą ominąć!
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Przeżyłam na tym świecie 66 lat, zawsze czytałam co najmniej 1 książkę tygodniowo i po raz pierwszy przeczytałam!!!! takie infantylne i niekonsekwentne DNO – okrzyknięte przez moich ulubionych autorów kryminałów na bezceler!!!!! litości!!!! i to pisze „doktorant literaturoznawstwa!!, że pisze no to trudno „pisać każdy może” ale że ktoś to wydaje to już – klękajcie narody, mam nadzieje, że już bardziej głupiego w swoim życie nie będę musiała czytać, a autorzy którzy polecali tę powieść, więcej moimi pisarzami nie będą!!!!!!!