„Zamknięte drzwi” Freida McFadden

Ta powieść może rzucić na kolana, może zaskoczyć, może zbić z pantałyku, ale przede wszystkim sprawi Wam moc frajdy z lektury, a o to w takich opowieściach chodzi – pierwszy thriller tego roku, jeden z najlepszych, „Zamknięte drzwi” Freidy McFadden.

DOKTOR NORA

„Artykuły w prasie ogłosiły Aarona Nierlinga geniuszem, który skutecznie unikał policji i FBI przez ponad dwie dekady, zanim został ostatecznie schwytany. Jest wyjątkowo charyzmatyczny i czarujący – przynajmniej, gdy chce taki być. Jest narcyzem i psychopatą, który bez śladów wyrzutów sumienia prawdopodobnie zabił co najmniej trzydzieści kobiet. Jest niepoczytalny. Jest potworem.

Jest również moim ojcem.”

Nora Davis jest specjalistką w dziedzinie chirurgii. Jest dokładna, jest pedantyczna, oddana swojej pracy. Unika zaangażowania, unika bliższych kontaktów i związków. Ma ku temu powód. Jest córką seryjnego mordercy, kogoś, kto co prawda odsiaduje dożywotnią karę, ale kto przeszłość Nory naznaczył niezmywalną skazą. Nora nie chce mieć z tym nic wspólnego, ale wspomnienia rodzinnego domu lubią powracać i nie dają o sobie zapomnieć. Tym bardziej, gdy w okolicy zaczyna grasować ktoś, czyje zbrodnie łudząco przypominają te dokonywane przez ojca Nory…

PIERWIASTEK ZŁA

Freida McFadden od pierwszych stron zasiewa w czytelniku zwątpienie, podsuwa niewygodne pytania, myli tropy i sprawia, że wpadamy w historię doktor Nory jak śliwki w kompot. W końcu to bohaterka nietuzinkowa, niejednoznaczna. Córka seryjnego mordercy, prawdziwego psychopaty, kogoś, kto za nic ma życie drugiego człowieka:

„Mój ojciec jest niezwykle niebezpiecznym mężczyzną, który uczynił rzeczy niewyobrażalne. Popełnił najgorsze, najstraszliwsze zło, bez najmniejszych nawet wyrzutów sumienia. To ten typ człowieka, na którego nie chciałbyś wpaść w ciemnej alejce. Ani na ulicy. Ani nigdzie indziej.”

Przenikamy myśli Nory, poznajemy jej wspomnienia, McFadden podrzuca nam urywki i przebłyski dzieciństwa kogoś, kto nie mógł wyjść z tego bez szwanku. Kogoś, kto jest świadomy tej słabości i potencjału, jaki sam może w sobie ukrywać. W końcu niedaleko może paść jabłko od jabłoni, nic nie jest takie pewne, gdy pewne granice już zostały przekroczone. Nora ma się czego obawiać, a jej obawy nie są nieuzasadnione.

Jak dobrze czyta się „Zamknięte drzwi”! To jeden z tych thrillerów nieodkładalnych, które – jeśli zdecydujemy się zrobić przerwę w lekturze – snują się po głowie, przejmują myśli czytelnika, wołają, byśmy wrócili jak najszybciej się da. Nic dziwnego, że ta powieść to prawdziwy bestseller, chociaż motyw jest przecież znajomy i rozpoznawalny. Wszystko jednak zależy tutaj od prowadzenia opowieści, a Freida McFadden ma do tego smykałkę. Co więcej, widać tu również samo doświadczenie pisarki, która z zawodu jest przecież lekarką i wszystko, czego podejmuje się jej bohaterka opisane jest w sposób precyzyjny i rzeczywisty. Nic więcej zdradzić tu nie można, bo diabeł ukrywa się w szczegółach, a szczegółów i smaczków w „Zamkniętych drzwiach” odkryjemy co niemiara.

Obgryzione paznokcie, oczy szeroko otwarte, napięcie od pierwszej do ostatniej strony – dla takich thrillerów miłośnicy gatunku gotowi są zarwać noc i będzie to czas co najmniej satysfakcjonujący. A „Zamknięte drzwi” mają prawdziwy potencjał, by zostać jednym z najlepszych thrillerów roku, tu na Wielkim Buku.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Dodaj komentarz: