Jeśli myśleliście, że Ptaki w reżyserii wybitnego Alfreda Hitchcocka wywołują koszmary i ptasie traumy, to uwierzcie mi, że pierwowzór literacki w postaci niepozornego opowiadania Ptaki Daphne du Maurier dociera jeszcze głębiej do podświadomości.
Ludzkość nigdy nie bierze pod uwagę, że może utracić panowanie na Ziemi, może utracić swoje naturalne królestwo. Przyjmujemy, że niepodzielnie panujemy nad otaczającą nas przyrodą, dominujemy na lądzie, w wodzie i w przestworzach i nic ani nikt nie może nas zdetronizować. A jednak w masowej wyobraźni pojawia się od czasu do czasu ten niepokojący koncept. Ludzkość zostaje pokonana, nasza hegemonia na zawsze obalona, a pozycja w naturalnym świecie zdegradowana. Czasami całkiem dosłownie, w tych najbardziej fundamentalnych wizjach, a czasami metaforycznie, oddając obrazem lub słowem ten najbardziej drażniący nas, podskórnie dręczący lęk.
Tylko ten wschodni wiatr Było w tym coś dziwnego, niezgodnego z naturą.
Inwalida wojenny Nat Hocken dostrzega gromadzące się stada ptaków nad swoim domem i towarzyszącej mu farmie nieopodal. Targany niepokojem i wspomnieniem nie tak odległej wojny postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, chroniąc dom, swoją rodzinę i ostrzegając sąsiadów. Nikt jednak nie bierze jego słów na poważnie, do czasu
U Alfreda Hitchcocka atakujące domostwa stada ptaków były ptakami jedynie, natomiast u Daphne du Maurier to nie tylko ptaki-zwierzęta, ale przede wszystkim ptaki-symbole. Pisarce na zaledwie kilkunastu stronach udało się zamknąć obawy całego brytyjskiego pokolenia, które przetrwało czas wojny. Ptaki, niczym armie wroga, nacierają od strony wody, a to woda była tym, co stanowiło ostateczną barierę przed zdobyciem Wielkiej Brytanii. Winston Churchill podczas inwazji Dunkierki przygotowywał naród na atak, strach przenikał do serc Brytyjczyków i pozostał tam jak zadra, jak szpila, pomimo tego, że wroga flota nigdy nie przedarła się blisko brytyjskich brzegów. Ptakom jednak udało się przedrzeć podstępem, dziwnym zrządzeniem losu, tym, co du Maurier podkreśla anomalią pogodową. Okazało się jednak, że nikt na ten atak nie był gotowy.
Twórczość Daphne du Maurier naznaczona jest symbolami i metaforami, które odnoszą się do najgłębszych zakątków ludzkiej podświadomości. Nie inaczej jest w przypadku Ptaków apokaliptyczna opowiastka o inwazji rozwścieczonego ptactwa być może byłaby nawet zabawna, gdyby nie to wojenne wspomnienia głównego bohatera. Gdyby nie ta ignorancja, gdyby nie te wizje spadających samolotów i wybitych farm. Alfred Hitchcock nie przez przypadek wyczuł w tej historii jej makabryczny potencjał. Jemu wystarczył podstawowy zamysł, du Maurier poszła o krok dalej. I ten jeden krok wystarczył, by zagłada ludzkości nabrała przerażająco realistycznych barw.
Dzisiaj nie zmrużę oczu, bo coś uderzyło o szybę i słychać już rozszalały świergot w kominie.
O.
*Zapraszam na filmik o ULUBIONYCH EKRANIZACJACH GROZY!
Pamiętamy, pamiętamy. Przez „Szczęki” nie mogłam do wody wchodzić, a przez „Ptaki” przebiegałam przez pole pod szkołą jak najszybciej do domu, bo wszędzie widziałam te krwiożercze i mordercze wrony i gawrony. 😀
😀 Cieszę się, że nie byłam odosobniona! 😀
Muszę przeczytać!
Koniecznie! Szukaj w bibliotekach! 🙂