Moi Drodzy,
To nie horror, to nie fikcja, to nie żart! Minęło pół roku!
Nie mam pojęcia kiedy to wszystko minęły, bo wydaje mi się, że dopiero wczoraj tworzyłam postanowienia noworoczne, ale w takim razie nie ma się co dziwić, tylko spojrzeć z uśmiechem wstecz i podsumować minione miesiące.
Przed Wami 5 najlepszych horrorów 2019 do tej pory wg Wielkiego Buka i 1 w bonusie na dokładkę!
Pięć najlepszych powieści grozy, pięć wyjątkowych horrorów, zarówno polskich, jak i zagranicznych najlepsze z najlepszych tego półrocza i wydanych w Polsce w tym półroczu.
Na miejscu 5: Drzewo rodowe John Everson
Horror idealny na letnie wieczory, na duszne bezsenne noce. Mała społeczność od dziesięcioleci chroni swoje tajemnice, ukrywa prawdziwe cuda przed światem Opowieść pełna namiętności, pełna seksu, pełnaociekających krwią drzewa sekretów, bo to drzewo odgrywa tutaj najważniejszą rolę. A drzewo należy chronić.
Straszy tak, jak wszystkie opowieści o tajemniczych kultach w środku lasu.
Na miejscu 4: Potępiona Bartłomiej Fitas
Debiutancki znakomity horror w starym dobrym klasycznym stylu. Po prostu horror z krwi i kości, więc miejscami straszy pysznie, zaskakuje na dokładkę i bawi się czytelnikiem. Trochę tu gore i flaków, trochę tu typowych chwytów grozy klasy B, trochę dziwności z weirdu, a wszystko ze szczyptą kryminału.
ONA patrzy, ONA pamięta, ONA nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Na miejscu 3: Nie otwieraj oczu Josh Malerman
Wyobraź sobie, że nie możesz otworzyć oczu, bo TO czai się wokół ciebie, czyli horror, który wdarł się z impetem na listy amerykańskich bestsellerów, a ekranizacja zawojowała Netflixa i nie ma się co temu dziwić. Znakomita współczesna groza, która sprawdzi się jako wprowadzenie do gatunku weird fiction, dzięki temu, że ma w sobie zarówno klasyczny lovecraftiański sznyt, jednak w lekkim, popowym ujęciu, zrozumiałym także dla laika. Historia uniwersalna, wielopoziomowa, działająca na wyobraźnię.
Na miejscu 2: Ćma Jakub Bielawski
Niby weird fiction, a jednak znowu mamy tu ujęcie bardziej uniwersalne. Zapyziałe śląskie miasteczka, dorastające dzieciaki, pogubione, szukające swoich tożsamości. Ta historia wychodzi poza schematy podgatunku grozy jakim jest weird fiction, by osaczyć swojego czytelnika, zahipnotyzować go i przyciągnąć na powrót w sidła dziwacznej, pokrzywionej opowieści. Zaciągnąć prosto w ciemność.
Nie straszy, ale niepokoi.
Na miejscu 1: Inkub Artur Urbanowicz
Powieść, po którą sięgacie często, sięgacie gęsto i tak wielu z Was wychodzi z tej przygody zachwyconych, co mnie ogromnie cieszy! Najlepszy horror tego półrocza i nie jestem pewna, czy coś zagrozi jego pozycji w tym roku, ale zobaczymy! Opowieść o nawiedzonej wiosce, o czarownicy, o dziwnym domu, w którym podobno mieszkała czarownica. To niby jest współczesna opowieść, niby przeszłość nawet tu nie jest tak daleka, a jednak można mieć poczucie, że zagubiliśmy się gdzieś w czasoprzestrzeni, a z jej kątów i zakamarków zerka na nas odwieczne zło.
Straszy pysznie na swój własny sposób!
BONUS: „Pamiętam Cię” Yrsa Sigurdardottir
Co prawda jest to powieść wydana już jakiś czas temu, ale poznałam ją dzięki Waszym rekomendacjom i dlatego otrzymuje specjalne wyróżnienie.
Jestem ogromnie ciekawa, czy zgadzacie się z moimi wyborami, czy może macie inne horrorowe tytuły tego roku do dorzucenia na dokładkę?
Bo warto czytać.
O.
Inkuba przeczytam z pewnością. Pozdrawiam!
Zaskoczyłaś mnie tym „Nie otwieraj oczu”. Film jakoś wybitnie mi się nie podobał, mimo że koncept podobał się bardzo. Chyba powinnam przeczytać.
Hm… Nie wiem w takim razie, czy powieść wzbudzi w Tobie zachwyt, ale ja polecam ogromnie – czyta się jednym tchem i są zmiany w stosunku do filmu.
Inkuba poznałem z twojego polecenia, świetna książka!
Ogromnie się cieszę! 🙂