Czas byście poznali najlepsze książki tego roku – wybrałam dla Was 20 najlepszych opowieści, w tym trzy najlepsze z najlepszych, którym przyznam Nagrodę Wielkiego Buka.
NAGRODA WIELKIEGO BUKA 2022
Trzy najlepsze książki 2022 z najlepszych:
„Życie Violette” Valérie Perrin
Za to, że potrafiła rozgonić największą ciemność, otuliła i pocieszyła, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Powieść, która jest jak słońce w chwilach największej ciemności. Historia pokrzepiająca i piękna, taka, którą potrzebujemy tu i teraz, a na pewno potrzebujemy jej w tym roku. Hołd złożony życiu, codzienności, trwaniu. Opowieść, która was pocieszy, która przy was będzie i z wami zostanie. Napisana z czułością względem bohaterki i czytelników, totalnie bezpretensjonalna opowieść o pewnej francuskiej konsjerżce cmentarza i jej sekretach. Jedna z tych zwykłych-niezwykłych historii, które ni stąd, ni zowąd dotykają człowieka do samej głębi. RECENZJA
„Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery
Moje tegoroczne odkrycie. Mój nowy Duży Buk, czyli powieść, która coś zmieniła. Klasyka, do której będę wracać, do której wrócę jeszcze na dniach nawet. Prozę Lucy Maud Montgomery znałam do tej pory wyłącznie z serii z Anią Shirley. W tym roku miałam okazję poznać ją szerzej, podobnie jak losy samej pisarki i stwierdzam, że to jedna z najbardziej intrygujących postaci literatury. Jej „Błękitny zamek” to opowieść o bezwstydnym powiewie wolności, kobiecości wolnej i wyzwolonej, o marzeniach i tęsknocie, która znalazła ukojenie. Historia Joanny Stirling, która skonfrontowana z ostateczną diagnozą lekarską zaczyna żyć od nowa. Ciepła, czuła, niezwykła! Film o życiu i twórczości Lucy Maud:
„Chołod” Szczepan Twardoch
Za kawał literatury wybitnej, opowieści porywającej i porażającej. Na taki kąsek w tym roku czekałam i doczekałam się. Historia ucieczki, historia podróży, historia przetrwania, piękna, surowa, brutalna. Pochłania, zachwyca, obezwładnia. Napisana z prostotą i rozmachem – pozwala poczuć nam prawdziwy chłód, prawdziwy głód, żywe, palące pragnienie. Szczepan Twardoch zabiera nas do świata, który już nie istnieje, który zniknął, pochłonięty, pożarty. Na kartach jego powieści można poczuć jeszcze ten ostatni powiew wolności. Ten o zapachu świeżej foczej krwi, wiecznego śniegu i bezkresu północnych oceanów. RECENZJA
17 WYJĄTKOWYCH KSIĄŻEK 2022:
Tytuły, których nie mogło również zabraknąć w zestawieniu NAJLEPSZYCH 2022:
„Ucieczka niedźwiedzicy” Joanna Bator
Najnowsza, wyczekiwana przeze mnie opowieść mojej najulubieńszej pisarki. No właśnie – opowieść. Ani powieść, ani opowiadania, ale opowieść, która w miłośnikach twórczości autorki obudzi wspomnienia minionych historii, tamtych motywów. Jednocześnie to spójna opowieść – zaczyna się i kończy, postacie żyją swoim życiem, ale nie pozostają w zawieszeniu. Melancholijna, minimalistyczna, symboliczna. Pięknie się czyta. RECENZJA
„Agla” Radek Rak
Literatura piękna, tajemnicza, kawał weird fiction, kawał niesamowitości, opowieść, która umyka klasyfikacji. Bardzo wyczekiwana w literackim światku najnowsza powieść laureata Literackiej Nagrody NIKE i nie ma się co dziwić. Historia młodej dziewczyny, która wchodzi w dorosłość, opowieść o dorastaniu w cieniu magii i terroru. Sama przyjemność dla czytelnika, który lubi literackie zagadki, lubi zanurzyć się w opowieści, nie tylko czerpiąc z niej czystą frajdę, ale też móc bawić się w detektywa i odszukiwać nawiązania. Perełka! RECENZJA
„Testament” Nina Wähä
To opowieść o pewnej rodzinie, o ojcu, matce i ich wielu dzieciach, a także o powrocie do domu, który nigdy nie jest taki, jak można byłoby sobie wyobrazić. I który niesie czasami nieodwracalne konsekwencje. To taki rodzinny dramat w kilku aktach – miejscami wnikliwy i emocjonalny, miejscami prześmiewczy i zerkający z dystansu, zawsze jednak dający do myślenia. Czyta się z fascynacją i zachwytem. RECENZJA
„Lata” Annie Ernaux
Zasłużona laureatka tegorocznej Literackiej Nagrody Nobla. Powieść autobiograficzna. Od czasów powojennych, po współczesność. Annie Ernaux wspomina, a jej wspomnienia bywają niezwykle uniwersalne w przesłaniu. Ukrywają się za tymi najbardziej znamiennymi zmianami społeczno-obyczajowymi, ale też odnajdzie je w zwykłych przedmiotach czy słowach popularnych piosenek. Niby pisana z lekkością, a niosąca jednocześnie pewien ciężar, świadomość, która osadza się w czytelniku. Warto poznać, bo to taki współczesny klasyk. RECENZJA
„Papierowy pałac” Miranda Cowley Heller
Ostra jak papryczka piri-piri, inteligentna, oszałamiająco wciągająca powieść o… rodzinie i jej tajemnicach. Family noir, nie inaczej! O wspomnieniach traumy, niegasnącej miłości i winie. Także o rodzinnych więzach, rozrywanych, zdradzanych, odbudowywanych. O patologiach i nieszczęściach uprzywilejowanej rodziny, ale też o poszukiwaniu bezpiecznego azylu, przystani, która pozwoli wyzwolić się od przeszłości. Autorka serwuje nam scenki krótkie i bardzo obrazowe – będzie serial, nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Nieoczekiwanie satysfakcjonująca, miejscami zachwycająca, czyta się niemal sama. RECENZJA
„Ciche wody” Sarah Moss
Powieść, która zmiata z planszy, książka, która wydaje się dość niepozorna, ale pozory mogą mylić i w tym przypadku mylą jak diabli! Sarze Moss znów się udało! Historia znudzonych na deszczowym kempingu letników. Grupy ludzi, którzy zaczynają miotać się, a napięcie rośnie. Czekamy na coś co jak nadejdzie… Nie będziemy na to przygotowani. Przerażająca do szpiku. RECENZJA
„Cztery muzy” Sophie Haydock
Opowieść o austriackim enfant terrible świata sztuki i czterech kobietach jego życia. Historia wielkiego artysty i tych, które inspirowały jego dzieło. Egon Schiele już dawno nie był tak fascynujący, nie wspominając o jego muzach. Sophie Haydock oddaje tym kobietom głos, kobietom, dla których Schiele był w pewnym momencie całym ich światem, a które stały się częścią jego artystycznej legendy. Były prekursorkami swoich czasów, prowokatorkami, odważnymi i nieujarzmionymi w swoich pragnieniach i miłości. Po lekturze nie sposób spojrzeć na obrazy Schielego, nie widząc ich wzroku, ich historii. RECENZJA
„Wiedźmy z Manningtree” A.K. Blakemore
Powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach historycznych oraz działalności samozwańczego, siedemnastowiecznego łowcy czarownic Matthew Hopkinsa. Fascynujący kawał literatury pięknej nakrapianej grozą, wycinek okrutnej prawdziwej historii, umiejętnie oplecionej fabułą. Nie jest to lektura lekka, język bywa poetycki (w końcu Blakemore jest poetką), stylizowany, celowo wprowadza nas w nastrój i klimat epoki. A.K. Blakemore pozwala nam zajrzeć głębiej, spojrzeć szerzej, zatopić się w opowieści. To piękna powieść o złu, które nigdy nie operuje w próżni, o ofiarach, które odzyskują głos, o historii, która lubi się powtarzać. RECENZJA
„Syn” Philipp Meyer
Porywająca, wielopokoleniowa saga rodzinna, wspaniała opowieść o amerykańskim Pograniczu, dla wszystkich, którzy uwielbiają jak ja prozę Cormaca McCarthy’ego. Meyer sięga po krwawą historię Pogranicza, a jego proza – jak samo miejsce – jest surowa i pełna brutalnego realizmu. Słowa twarde i nieprzejednane, jak ludzie, którzy wybrali tam żyć, jak rodzina, która buduje i niszczy swoje imperium. To ich historia, ukazana z naturalizmem, bezwzględnie. Tutaj nie ma przebaczenia. RECENZJA
„Adela nie chce umierać” Ada Antczak
Opowieść o wspomnieniach i pożegnaniach, historia odchodzenia i oddania, miażdżąca serce czytelnika. Ona i on. Z dwóch różnych światów. Światów tak różnych, że nigdy nie mogliby się spotkać, gdyby nie przewrotne, okrutne koleje losu. Tę parę połączyła ich tragiczna przeszłość, koszmar obozu koncentracyjnego, który przeżyli. Teraz, po tych wszystkich latach, dwoje staruszków powraca do lat młodzieńczych, by poznać się na nowo. I pozwolić sobie odejść… Tak, potrafi zmiażdżyć emocjonalnie, ale to piękne uczucie być tak poruszonym przez literaturę. RECENZJA
„Wyznania Frannie Langton” Sara Collins
Intensywna, gotycka, mięsista historia, która niesie w sobie dziedzictwo wielkich klasyków literatury – od tajemnic „Dziwnych losów Jane Eyre” Charlotte Brontë, przez potworność i okrucieństwo „Wyspy Doktora Moreau” H.G. Wellsa, po wydźwięk historyczny niczym „Jądro ciemności” Josepha Conrada. Z bohaterką, której głosu chcemy słuchać godzinami i chcemy, by nigdy nie umilkł. Można o niej rozprawiać godzinami, a to trudna sztuka tak rozbudzić czytelnika. RECENZJA
„Szklany dom” Eve Chase
Nastrojowa opowieść o rodzinnych tajemnicach, family noir prosto z angielskich lasów. Historia rodziny i jej pogmatwanej przeszłości i zbrodni na dokładkę. Napisana z lekkością, z pomysłem, z dbałością o styl i o detale. Każda nić fabularna ma swój cel, dokądś prowadzi, pozwala penetrować wątki, których rozwiązanie odnajdziemy dopiero na koniec. Czyta się z radością, z zachłannością, tak jak powinno się czytać dobrze opowiedziane historie. RECENZJA
„Prawo matki” Przemysław Piotrowski
Lektura diabelnie satysfakcjonująca, pełna emocji, adrenaliny, z bohaterką, którą zawsze chcemy mieć po swojej stronie. Poznajcie Lutę Karabinę, bohaterkę nowego cyklu Przemysława Piotrowskiego – rozszalałą niedźwiedzicę, która zawalczy o swoje dziecko w thrillerze sensacyjnym, który porwie wszystkich miłośników klimatów jak z filmów z Liamem Neesonem. A wszystko to w rodzimych dekoracjach, spod pióra Przemka, więc jeszcze pyszniejsze. RECENZJA
„Apartament” Izabela Janiszewska
Luksusowy hotel w bajecznej lokacji, szczęśliwe małżeństwo i zaginięcie, które burzy wszystko. To powieść-zagadka, fabuła-łamigłówka, w której liczy się każdy element, każde słowo, każde wychwycone spojrzenie. Pełen nawiązań popkulturowych thriller psychologiczny, thriller domestic, w którym snuje się groza, a który dopracowany jest w każdym szczególe. Nic tylko się zaczytać! RECENZJA
„Skrawki” Krzysztof Jóźwik
Mamy tu trzech sąsiadów na jednej ulicy i ich niecne tajemnice… Tajemnice związane z serią niepokojących morderstw w okolicy. To czysta frajda z lektury, pełna napięcia, pełna rodzących się domysłów, pełna obrzydliwych fabularnych perełek. Krwawy thriller kryminalny dla czytelników o mocnych nerwach i mocnych żołądkach, wyłącznie pełnoletnich. RECENZJA
„Mortalista” Max Czornyj
Nowa seria jednego z polskich kryminalnych mistrzów, nowy fascynujący bohater na miarę klasycznych detektywów i działająca na wyobraźnię zbrodnia. A wszystko to spowite całunem śmierci, bo w końcu wokół śmierci i umierania ta seria będzie się rozgrywać. Warto jednak pamiętać, że porusza tematykę bardzo specyficzną. Przybliża cielesny rozkład, podrzuca ciekawostki z dziedziny tanatopraktyki, zagadnień tanatologii, zadaje pytania o śmiertelność i o to, co po śmierci można nas czekać. RECENZJA
„Mentalista” Camilla Läckberg i Henrik Fexeus
Pyszny, satysfakcjonując kryminał od mistrzyni kryminałów skandynawskich właśnie, która tym razem powraca w duecie z przyjacielem Henrikiem Fexeusem, pisarzem i… specjalistą od mowy ciała i komunikacji niewerbalnej. Tytułowy mentalista nabiera tu dodatkowego znaczenia. Powieść rozrywkowa, dopracowana od pierwszego zdania do ostatniej kropki, skrojona na miarę oczekiwań i potrzeb czytelnika. Proponowana zagadka jest na tyle pogmatwana, żeby czytelnik wytężył umysł, na tyle nieskomplikowana, by móc wpaść na jej rozwiązanie w odpowiednim czasie. Satysfakcjonuje, cieszy i daje coś w zamian. A, i to początek serii na dokładkę. RECENZJA
Czekam na Waszych tegorocznych ulubieńców!
Bo warto czytać.
O.
Nie ma to jak obejrzeć dobry film późnym wieczorem!
Wszędzie ten sam komentarz napisałeś jak katarynka woow.
Słuchaj bandycki trollu który mnie inwigiluje, to że tego dnia szukałem informacji w sieci na temat tej kawy, wchodziłem na ten blog i oglądałem w nocy film. A ty z naszych podatków wykorzystujesz inwigilacje do takiego prześladowania psychicznego mnie czyli zwykłego obywatela, bo możesz i dali ci takie narzędzia szpiegowskie i wgląd w serwery i sieci na jakie strony ludzie wchodzą. Jesteście bandziorami bolszewikami za pieniądze podatników.
Same dobre książki!
Bardzo mnie to cieszy
Czy będzie w tym roku wyzwanie czytelnicze?
Tez czekam z niecierpliwością ;D
Będzie, już dzisiaj 🙂
7 stycznia, czyli już jutro
Dziękuję za odczarowanie „Błękitnego zamku”. Dotąd była moją wstydliwie ukochaną książką o kobiecej sile i dokonywaniu wyborów. Jedna z moich koleżanek lata temu nazwała ją infantylną. I tak powstała u mnie skłonność do ukrywania faktu, że wracam do niej wielokrotnie w chwilach zwątpienia. Zawsze poprawia mi humor, zawsze zagrzewa do boju i sił dodaje. Ma swoje małe miejsce w moim sercu. Dziękuję:)