Bezsenne Środy: „BAD MOMMY. ZŁA MAMA” Tarryn Fisher PATRONAT

Wiele lat temu, najpewniej zbyt wcześnie na mój młody nieopierzony umysł, natrafiłam w telewizji na film, który na długo zapadł mi w pamięć i przeraził nie na żarty Sublokatorka w reżyserii Barbet Schroeder. Pewnie wielu z Was pamięta tę charakterystyczną fabułę. Pozornie niewinna dziewczyna, która wprowadza się do naszej bohaterki z początku udaje najlepszą przyjaciółkę, by z czasem zamienić się w kobietę-mimikrę, która naśladuje i w końcu próbuje siłą przejąć życie tej, która tak ją zafascynowała. Dziewczyna bez właściwości, dziewczyna kameleon, która zrobi wszystko by zostać kimś innym, byle nie być sobą. Przeraziło mnie to bardziej niż niejeden krwawy slasher, niż niejeden potworny horror i przez wiele lat słowa tak samo jak ty wywoływały u mnie ciarki niepokoju. Ale z czasem strach ustąpił

Trauma tamtego wieczoru z pierwszym seansem Sublokatorki wróciła do mnie z pełną intensywnością, kiedy w moje ręce trafiła powieść Tarryn Fisher Bad Mommy. Zła Mama i wiedziałam już, że tym razem dreszcz przerażenia nie opuści mojego serca na bardzo, bardzo długo.

Fig wprowadza się do domu tuż obok młodego małżeństwa Jolene i Dariusa Avery. Zaczyna się niewinnie. Ot, te same legginsy do porannego biegu. Ten sam odcień szminki, lakieru do paznokci. Ten sam kolor włosów, chociaż to nawet nie jej odcień. Ten sam kolor ścian sypialni, pal licho, że robiony specjalnie na zamówienie. Potem te same charakterystyczne zwroty, słówka, gesty. Ale my wiemy, że w tym naśladownictwie nie ma nic niewinnego. Fig ma obsesję. Obsesję, której korzenie sięgają głęboko i jeszcze głębiej jej chorego umysłu, który upatrzył sobie nie tyle samą Jolene, nie tyle Dariusa, ale przede wszystkim ich małą córeczkę Mercy. Jak daleko Jolene i Darius pozwolą Fig zatracić się w nieswoim życiu?

Tarryn Fisher wykreowała niepokojący, kameralny spektakl podmiejskiego terroru, który bez szkody dla fabuły mógłby zostać przeniesiony na deski teatru. Troje bohaterów. Dom w dom. Salon. Sypialnia. Dziecięcy pokój. Więcej nie trzeba. Psychopatka o voyeurystycznych obsesjach, która sama jest tak bardzo nikim, że chciałaby być kimś. Perfekcyjna młoda żona, którą podnieca myśl, że ktoś inny mógłby chcieć być nią. Mąż o narcystycznych zapędach, który dokarmia męskie ego i widzi swoje odbicie w oczach innej kobiety. W pewnym momencie może zatrzeć się granica, ale nie wolno nam zapomnieć, kto naprawdę jest największą ofiarą tego przedstawienia.

Jest coś przerażającego w umyśle, który zazdrości tak bardzo, który tak bardzo nie potrafi się określić, poradzić sobie z własną identyfikacją, że na siłę szuka tożsamości w innych ludziach. Umyśle, który jest tak bardzo nijaki, że przypomina wydrążone drzewo w środku zionie czarna pustka, a w tej czerni kłębią się węże choroby. Fig, tak jak drzewa figowca, najpierw kiełkuje na swojej ofierze, powoli oplata ją swoimi gałęziami i powoli zadusza, przejmując jej miejsce, jej ziemię, jej otoczenie, a przynajmniej tak wyobraża sobie swoją przyszłość. A tego zwyrodnienia nie tłumaczy nic, bo indywidualizm jest najwyższym dobrem jakie może posiadać jednostka. Kreacja siebie, możliwość budowania od podstaw swojego charakteru, umacnianie swoich najlepszych cech to jest właśnie to, co odróżnia nas od innych, a inność i różnorodność jest dobra.

Tarryn Fisher doskonale wie, w którym miejscu ukłuć, aby zabolało, a boli paskudnie. Bad Mommy. Zła Mama to thriller, który działa na podświadomość, zostawia po sobie ślad. Nie ma nic bardziej żałosnego od tej przypominającej sublokatorkę kobiety, której wydaje się, że może odebrać komuś wszystko. Nie ma nic bardziej podłego od osoby, której wydaje się, że może przejąć czyjeś życie i zastąpić nas na ciężko zapracowanym miejscu w świecie. Tacy ludzie gorsi są od duchów w piwnicach. Gorsi są od trupów w szafach. Gorsi są od demonów za ścianą. I takich ludzi należy wystrzegać się za wszelką cenę.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo wydaje jej się, że to JEJ dom, JEJ mąż, JEJ dziecko, a ja jestem tu tylko przypadkiem.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN. <3

**Zapraszam na filmik i ROZDANIE! <3

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „BAD MOMMY. ZŁA MAMA” Tarryn Fisher PATRONAT

  1. olat napisał(a):

    Wszędzie widzę recenzje tej książki. Chyba i ja będę musiała ją przeczytać… 😉
    A czy znasz już książkę „Zatrzymać dzień” ?
    Serdecznie Ci ją polecam – naprawdę warto przeczytać.

  2. S. Klaudia napisał(a):

    Uwielbiam takie klimaty, chociaż myślę, że i mnie złapie swego rodzaju niepokój podczas czytania takiej książki. Dodaję ją do listy „do przeczytania” 🙂

  3. Gandalf napisał(a):

    Czytaliśmy Twoją recenzję i znów poczuliśmy ciarki, które towarzyszyły nam podczas lektury „Bad Mommy”. Ta książka to faktycznie thriller, który działa bardzo silnie na podświadomość i przeraża tym, co wcale nie czyha za rogiem, ale tym, co nie do końca uchwytne. A Ty oddałaś jego klimat precyzyjnie kując tam, gdzie trzeba. 😉 Kolejna świetna recenzja i znów czytaliśmy z przyjemnością! 🙂

Dodaj komentarz: