„Dziewczynka, która wypiła księżyc” Kelly Barnhill – recenzja

Dziewczynka, która wypiła księżyc Kelly Barnhill, czyli opowieść dla mniejszych i większych dzieci, która nie przez przypadek okrzyknięta została pozycją współczesnego kanonu literatury oraz nagrodzona prestiżowym Medalem Johna Neberyego za wybitny wkład w amerykańską literaturę dziecięcą.

Opowieści dzieciństwa zostają w człowieku na zawsze. Kształtują jego postrzeganie świata, tworzą pierwsze perspektywy, są budulcem dla przyszłego trwalszego charakteru. Baśnie, mity, legendy wszystkie archetypy, wszystkie pierwotne schematy zamknięte są w historiach, które poznajemy od najmłodszych lat i przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie zostają w nas na całe życie. Napisać doskonałą historię, która te archetypy w pewien sposób obali i stworzy nowe fundamenty nie jest łatwym zadaniem, ale jest możliwe, mimo wszystko.

Z ziarnka piasku
Narodzin blasku,
Narodzin kosmosu,
Narodzin nieskończoności,
Do ziarnka piasku
Powraca świat.

Dawno, dawno temu w ciemnym, mrocznym lesie na zboczu burczącego wulkanu, pełnym lejów i gejzerów, śmierdzących siarką topielisk i moczarów żyła dobra czarownica Xan u boku swojego bagnistego potwora Glerka i uroczego smoczka Fyriana o tęczowych skrzydłach. Dla mieszkańców Protektoratu Xan jawiła się jako mroczna siła zła, okrutna wiedźma, której trzeba składać niemowlę w ofierze. Te porzucone dzieci zwane Dziećmi Gwiazd Xan karmiła blaskiem gwiazd i oddawała kochającym rodzinom w Wolnych Miastach, dla których była dobrotliwą, uroczą staruszką. Ale pewnego roku porzucona dziewczynka o wnikliwym spojrzeniu ujęła serce Xan tak, że ta umagiczniła ją, karmiąc przypadkiem światłem księżyca. W ten sposób malutka Luna została jej wychowanką wychowanką o niewyobrażalnej mocy, która pewnego dnia będzie musiała stanąć w obronie tego, co kocha najbardziej.

Jak wiele uczuć może pomieścić jedno serce? () Nieskończoność. Tak jak nieskończony jest wszechświat. Jest światłem i ciemnością, i ruchem bez końca; jest przestrzenią i czasem, przestrzenią w przestrzeni i czasem w czasie. Wiedziała już: Serce może udźwignąć wszystko.

Kelly Barnhill stworzyła poczciwą, baśniową opowieść o wszechogarniającej miłości, buncie i śmierci, w której zło nie bywa wrodzone, ale jest kwestią okrutnych doświadczeń, serce może przetrwać każdy cios, a potwory utraciły swoją potworność. Wszystko zdaje się być tutaj odwrócone, by ukazać młodszemu czytelnikowi, że pozory mogą mylić. Można być wiedźmą, ale o dobrym sercu, można być smokiem, ale nie palić sąsiedzkich wiosek, można być bestią z bagien, ale zamiast siać terror mówić wierszem i snuć poetyckie opowieści. Pozory tworzą też przywódcy Protektoratu, którzy tak naprawdę wcale nie wierzą w istnienie wiedźmy, ale składając dzieci w ofierze trzymają swoich mieszkańców w ryzach i pilnują, żeby nikt nie próbował im się przeciwstawić. A w tym wszystkim pamięć o smutku, smutku, który dla otoczenia wiedźmy jest siłą, by czynić dobro, a dla starszyzny Protektoratu jest jedynym możliwym status quo.

„Dziewczynka, która wypiła księżyc” Kelly Barnhill, przeł. Marta Kisiel-Małecka

Dziewczynka, która wypiła księżyc to piękna i poruszająca postmodernistyczna baśń idealna dla młodszego pokolenia naszych czasów, które niebawem będzie powoli dorastać i szukać swoich własnych ścieżek. Kelly Barnhill poprzez opowieść Luny zachęca do zadawania pytań, do kwestionowania zastanych porządków, do buntowania się przeciw temu, co fałszywe, a co ukrywa się pod pozorami dobra. Jej powieść nie boi się rzucać młodego czytelnika na głębokie wody mówi o ucisku, o stracie, o śmierci i o poświęceniu nie owijając w bawełnę. Wszystko ma swój początek, wszystko ma swój koniec, a jedyne co pozostanie to miłość.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Literackim. <3

**Zapraszam na filmik i na KONKURS!

Komentarze do: “„Dziewczynka, która wypiła księżyc” Kelly Barnhill – recenzja

  1. Czerka napisał(a):

    Fajna książka dla tych trochę młodszych…albo tych, którzy szukają odrobinki magii w życiu (jak ja). 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Zdecydowanie tak – są tutaj motywy uniwersalne, dlatego też starszy czytelnik np. czytający małemu dziecku, również będzie odczuwał satysfakcję z lektury. 🙂

  2. rodzynkiewicz napisał(a):

    Dlaczego sądzisz, ze jest postmodernistyczna? Przez tę mozaikowość motywów i przełamanie kanonu postaci (np. dobra wiedźma)? Czy coś jeszcze miałaś na myśli?

    • Bombeletta napisał(a):

      Kelly Barnhill rozbija znane schematy, odchodzi o klasycznej koncepcji baśni, porzucając znane archetypy. U niej nawet dobro i zło są względne, obrócone na opak i bohaterka sama musi dociec prawdy, nic nie jest narzucone z góry. To nowa wersja baśni, uwspółcześniona na potrzeby dzisiejszych czytelników przyzwyczajonych do obalania tradycyjnych form, stąd – postmodernistyczna.

      • rodzynkiewicz napisał(a):

        Może choć ta prawda, której trzeba dociec, jest możliwa do docieczenia… Czasem już tęsknię za klasyczną formą, bez pęknięć i rozbijania. I postprawdy. I posthistorii. Ha! i to jest dopiero naiwność…

        • Bombeletta napisał(a):

          Też tak czasami myślę, że to naiwność, ale nie jesteśmy same w tym wymęczeniu wszystkim co „post” i są jeszcze twórcy, którzy nie idą na siłę w rozbijanie schematów. 🙂

Dodaj komentarz: